środa, 8 kwietnia 2009

Połowa Scheherazade gotowa :)

Dzisiaj będzie mało tekstu za to parę fotek. Rzucam się po tematach strasznie, a robótkowy tasiemiec (Scheherazade) minął co prawda półmetek ale to nie robótka z tych co po drodze mogą zachwycić. Dopiero po zblokowaniu zacznie to jakoś wyglądać, a na razie prezentuje się tak:

P1260129-2

Nie będę w najbliższym czasie robiła Rosy. Zbyt wiele wątpliwości budziły we mnie zestawienia kolorystyczne. Najpierw napaliłam się straszliwie na róże. Później bardzo spodobało mi się zestawienie wrzosu z kidsilkiem w kolorze Smoke. Szczęśliwie/nieszczęśliwie złożyło się jednak, że miałam w domu zarówno próbkę Smoke (dzięki Basi/Fanaberii) oraz Cashsoftu we wrzosowym kolorze (od Joasi/Kocurka). Na zdjęciu gotowego sweterka zestawienie wygląda cudnie. We mnie budziło wątpliwości bo było dosyć smutne. Ostatecznie popełniłam szaleństwo wydając zaskórniaki na włóczkę na clapotisa (dokładnie taką włóczkę na takiego clapotisa). Do tego zamówiłam brakujące mi drutki i teraz będę sobie czekać dłuższą chwilkę bo włóczkę dopiero będą mi sprowadzać. A na Rosę sobie poczekam aż mi się wszystko w głowie wyklaruje.

Co poza tym? Jestem w trakcie odnawiania jednego z krzeseł po babci (wyniuchałam na strychu u rodziców):

P1260123 P1260121

Docelowo krzesło będzie miało jeszcze warstwę farby i poprawione obicie siedziska (to mój pierwszy raz więc wyszło krzywawo). Nie wiem czy rzecz jest w dobrym guście ale mnie się podoba i uważam, że to najsłodsza rzecz jaką do tej pory zrobiłam (dosłownie;)). Dlaczego kwiaty? Pojęcia nie mam. Impuls i tyle (poza tym materiałem niczego w kwiatki w domu nie mam). Z tego samego materiału, którym obiłam siedzisko zamierzam uszyć (dużo powiedziane) bieżnik na stół do jadalni. Wielkie słowo “szycie” oznacza że podwinę wszystkie krawędzie i tyle. Coś mi się ten skandynawski minimalizm wymyka z rąk;)

Z malarstwa meblowego zamierzam jeszcze przemalować szafki w Pszczelim pokoju. Widziałam świetną komódkę (zdjęcie na sieci ale malutkie więc nie dam rady wstawić) – białą z namalowanymi dużymi liśćmi). Pszczoła ma szafki z odzysku które i tak czekają na malowanie więc nie zmasakruję żadnego nowego mebelka. Ale to wszystko po świętach, kiedy zabierzemy się za przemalowywanie Pszczelego pokoju.

Stempelkowo wyżyłam się w zeszłym tygodniu po otrzymaniu dłutek do linorytu. Szaleństwo ilościowe to nie było bo miałam zaledwie kilka gumek, z czego większa cześć okazała się zbyt krucha. Pokażę jednak co mi wyszło (osobiście za najbardziej udane uważam bordowe listki, w reszcie niestety krawędzie są mocno postrzępione).

P1260108 Wszystko wskazuje na to, że w tym roku nie będziemy musieli smażyć się na naszym tarasie. Wczoraj Marcin wziął dzień wolnego i zamocował konstrukcję pod naszą niby-pergolę. Niby- bo pierwotnie miała być klasyczna pergola z winobluszczem. Zrezygnowaliśmy jednak deseczek na “dachu” na rzecz białej plandeki, którą będziemy rozpinać sobie zależnie od potrzeb (rozwiązanie to podejrzałam u cioci i strasznie mi się spodobało). Winobluszcz puścimy po kratownicy jako jedną ze ścian pergoli. Plandeka powinna dotrzeć do nas w przyszłym tygodniu (w marketach budowlanych mają tylko niebieskie) – nie mogę się doczekać :)

20 komentarzy:

Fiubździu pisze...

krzesło jest piękne, nawet w formie przed odremontowaniem! Uwielbiam takie skarbeńka.

Brahdelt pisze...

No proszę, ale Cię ruszyło z tymi remontami, nawet na taras wyszłaś. *^v^*
Krzesło wyszło pięknie, i to akurat jest jak najbardziej skandynawski minimalizm, popatrz na stylizacje z IKEA - meble białe i drewniane, do tego tkaniny w jednolitych kolorach albo właśnie w duze kwiaty/motywy geometryczne. ^^
Marzę o tej włóczce, którą zamówiłaś na clapotisa, czytałam o niej sporo dobrego na zachodnich blogach.

Kath pisze...

Aj bo słońce takie, że cżłowiek już by wyciągał ogrodową ławeczkę i grzał kości na tarasie. To znaczy było bo właśnie się chmurzy. Tęsknota za wiosną ot co!
O włóczce niewiele czytałam po prostu zobaczyłam ją i mnie wzięło - cieszę się, że ma dobre opinie :) Jak za bardzo zejdę w cukeirkowość stuknij mnie mocno acz wirtualnie :)

Rene pisze...

Krzesło wyszło cudowne, na pewno będzie przykłuwającym oko elementem w pomieszczeniu, w którym stanie:0) Nie wiem czy widziałaś PINEA MEBLE, a dokładniej aranżacje pokoików dla dzieci-www.pineameble.pl

Anonimowy pisze...

Poprosze takie krzeslo na moj adres przeslac :-) obiecuje zaopiekowac sie nim, bede dbala i pielegnowala cacko :-)
Pozdrawiam.
Kata.Mar.

Herbatka pisze...

Szaleństwu się nie dziwię, Manos też mnie doprowadzają do obłędu tymi swoimi kolorami :-) A krzesło jest przesłodkie, bardzo zdolna jesteś, ja do renowacji mam dwie lewe ręce.

fanaberiapraga pisze...

Krzesło wypadło niezwykle! Wydaje mi się,że kwiaty bardzo do tego minimalizmu pasują.
Jedwab powalający!
No a Twoje gumkowe poczynania to rewela.
Kasiu, a może lepiej byłoby ryć w takim grubszym linoleum, a potem to naklejać na jakieś drewniane klocki tworząc stempelki. Grube linoleum świetnie,że tak powiem się rżnie :-)

Anonimowy pisze...

Krzesło rewelacja! Czy mi się wydaje czy jakieś firaneczki zagościły na oknach?????? Powiało wiosną i to się chwali bardzo mi się podoba, zastanawiam się czy Ty aby Mężowi chleba nie odbierasz, się Chłop zawstydzi jak będą goscie dopytywać a on tylko: "...a to robiła Kasia...no to w zasadzie też...a i jeszcze to...." ;)))))))))) Daj mu chociaz jedno krzesło zrobić ;)))))

Kocurek pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Kath pisze...

Rene - nie widziałam, ale obejrzałam i się zainspiruję :)
Laura - no brakowało mi 2, 2,5 i 3 mm a przy okazji sobie domówiłam dwie żyłki,
bo tego nigdy zbyt wiele. Renowacyjnie to Ty dziewczyno masz większe wyzwanie ode mnie.
Meble piękne i trzeba się za nie ostrożnie zabrać. Mój oczywiście dla mnie też jest cenny ale
duzo prostrzy. Pies łądne ślady stópek zostawia ale raczej losowo ;) No i głównie na podłodze :)
Mam za sobą sesję szycia tego kwiecistego bieżnika. Rany dobrze że rodzina wybyła na zakupy.
Psy schowaly się na legowisku chociaż nie klęłam. Niby tylko cztery szwy ale jakie napięcie
w powietrzu wisiało ;)
Herbi - dokładnie tak, uważam że jest tak słodkie jak nic u mnie w domu :)
Fanaberio - ja marzę o materiale w wiekszym formacie (materiale do rycia) - dlubanie tych wzórków
na gumkach o szerokości centymetra niedługo przyprawi mnie o garb. Myślisz, że w tusze
do stempli będą fukcjonować w zestawieniu z linoleum? Myślałam że jest za twarde (chociaż
w rękach nigdy nie miałam innego niż to domowe). Pewnie że chętnie był zrobiła porządne drewniane stempelki.

Sprężyna - Są firaneczki, jak zerkniesz sobie do linka w zeszłym poście (ze starą jadalnią) to
dorzuciłam fotkę na której i firanki są. Chłop to będzie chwalony za swoją pergolę, spokojna
głowa. Więcej tych pochwał ode mnie odbierze :)

Miło mi, że Wam się krzesło podoba (w kazdym razie tak to sobie inteprpretuję) - skoro tak to będzie sobie stało ładnie na widoku jak z nim skończę biorę się za drugie.

maretka5 pisze...

Krzesło po prostu mnie zachwyciło, jest cudne. Przypomniało mi również o zbliżającym się u mnie remoncie, na który nie mam jeszcze zbyt wielu pomysłów. Coś mi się tam powoli krystalizuje, wymaga jednak jeszcze dużo pracy. A czasu coraz mniej... trzeba się chyba wziąć za szukanie inspiracji.

persjanka pisze...

super krzeslo..a co jak co gust to ty z pewnoscia masz..i to bardzo wysublimowany..przynajmniej mnie zachwyca:)..stempelki fajna sprawa...podobaja mi sie..pozdrawiam ania

myszoptica pisze...

hej, w końcu jestem bo też mnie na meblowanie wzięło- i teraz składamy to w trudzie, znoju i strachu:) krzesełko jest odjechane - baaaaaaardzo mi się podoba, enlglish cottage troszkę mi zapachniało, no ale na aranżacji wnętrz to się tak do końca nie znam, więc mogę się mylić.
clapotis będzie cudowny - do dziergania kobieto! bo smaku narobiłaś :))))

dagny14 pisze...

No pięknie odrestaurowane krzesło;kwiaty jak najbardziej pasują.
Szaleństwo dekoratorskie rozpętało się na całego widzę.

Szal będzie cudny,bez dwóch zdań.
A ta Rosa z szarymi falbankami mnie się podoba.

Kocurek pisze...

Usunęłam wpis bo taki babol ,że aż w oczy kole.
Krzesło śliczne , piękne róże na nim.
Szal zapowiada się rewelacyjnie , zresztą Ty robisz wszystko cudne.
Szkoda ,że odpuściłaś Rosę , miałabym towarzyszkę .
Pozdrawiam

Kath pisze...

Bardzo Wam dziękuję :)

Myszoptica Clapotisa napocznę najprędzej za 3 tygodnie bo dopiero go dla mnie sprowadzają, a jeszcze musi dotrzeć do polski. Spokojnie zdążę skończyć Scheherazade i może jeszcze jakiegoś trupka, no chyba że się zabiorę za coś z ostatniego Vogue :)

Anonimowy pisze...

Witam,
Chciałabym pogratulować bloga i pasji tworzenia. Ale mam pytanie z innej beczki. Wśród zdjęć jest taka biała szydełkowa bluzeczka podpisana Almina szydełko 2 - ile wyszło tej Alminy i w jakim rozmiarze. Chodzi za mną ta bluzeczka już od dawna - pewnie ją zrobię. Proszę o odpowiedź i pozdrawiam w oczekiwaniu dalszego ciągu.
Ania9965

Kath pisze...

Aniu musiałąm sięgnąć do wątku na Marancie bo kompletnie nie pamiętam, tak dawno to było. Ja wszystkie bluzki robię w rozmiarze xs - s. Jeśli wierzyć temu, co napisałam na Marancie poszło mi 7 motków i ciut 8-mego. Przy elementach była bardzo wydajna, ale falbana "zjadła" całe dwa motki.

Anonimowy pisze...

Ale zazdroszczę Ci tych krzeseł!

Ślicznie "wydziergałaś" stempelki!

Anonimowy pisze...

Dziękuję za odpowiedź. Mam jeszcze prośbę. Nie znam za bardzo Maranty. Czy mogłabyś podać mi link do wątku o tej bluzeczce. Z góry dziękuję. I miłego świętowania. Ania9965