Dzisiaj przyszły :) Są inne, niż sobie wyobrażałam (zawsze tak jest) ale cudne :) Łapałam ostatnie promienie słońca. Od razu zastrzegam, że zdjęcie turkusowego motka absolutnie nie oddaje koloru włóczki – w rzeczywistości to bardzo mocny, ciemny turkus wymieszany, z morskim, przebłyskami błękitu i zieleni – na fotce tej zieleni w ogóle nie widać :(
Dość gadania – prezentuję Merino Silk Lace w kolorach (od lewej) Tourmaline (absolutnie nie wygląda jak na tym zdjęciu, Savory i Goldmine
Żółty motek należy do Inki – już jutro zamierzam go wyekspediować pocztą. Reszta jest moja :) Już żałuję, że nie mam dwóch motków zieleni – zrobiłabym z niej Featherweight cardigan :)
Robótkowo nie próżnuję, chociaż nie mam nic ciekawego do pokazania. Od dłubię nadal bolerko dla koleżanki. Dłubię drugi szal (tym samym wzorem którym robiłam szal z bordowego kidsilka) w najnudniejszym kolorze pod słońcem – beżu (wybaczcie zwolennicy beżu – kolor mojej Samary kojarzy mi się ze sznurkiem do snopowiązałki).
Wczorajszy dzień spędziłam na szydełkowaniu ciasteczek, kulek lodów, sadzonych jajek, kromek chleba, plasterków sałaty i pomidora. Wszystko to na przyjęcia odprawiane codziennie na nowej zastawie(nie mogłam się oprzeć) kupionej w Ikei:
Poza tym wiosna (różnie z nią bywa, ale generalnie wiosna czasem za oknem bywa ;)) Co za tym idzie – praca w ogrodzie :) Nie znamy się na niej zupełnie ale postanowiliśmy w tym roku zagospodarować “leśną” część naszej działki. Ma być naturalnie i leśnie. Dotarły już sadzonki runianki japońskiej i marzanki wonnej. Posadziłam parzydło leśne i kopytnika. Węszę za kolejnymi roślinami. Na pewno będą paprocie (moja mama wytępiła je u siebie) funkie i bluszcz. Kusi mnie języczka i pluskwica. Mam nadzieję, że mimo kompletnego braku doświadczenia damy sobie jakoś radę z tym wyzwaniem :) Co tu wiele mówić – potrzebuję takich wyzwań, bez nich życie jest monotonne ;)
9 komentarzy:
Kolory, może i nie takie jak w katalogu, ale po prostu przepiękne. Uchyl rąbka tajemnicy, co zrobisz ze swoich motków.
Pierwsze dwa motki smakowite, najbardziej podoba mi się zieleń.
Kiedyś myślałam, że chciałabym mieć dom z ogrodem, ale jak sobie pomyślę, że takim ogrodem trzeba się ciągle zajmować to cieszą mnie moje doniczki z ziołami na parapecie kuchennym! ^^ Ale za Twój ogród trzymam kciuki!
Zulko - miały być szale i pewnie będą szale, bo na najmniejszy kardiganek liczą sobie z 900 metrów włóczki.
Brahdelt - ja nawet ziół nie zdołałabym utrzymać, wszystko mi usycha alebo zalewam wodą. Liczę na to, że czasem spadnie deszcz ;) Teraz (dopiero teraz, a trochę mi zajęło dojście do tego wniosku) kiedy wracam z Gliwic do domu, wyjście na dwór i pogrzebanie w ziemi to dla mnie relaks i przyjemność.
Aaaa - mnie też najbardziej podoba się zieleń, trochę mnie ostatnio stronę zieleni pcha (ale fiolety i fuksje nadal obowiązują)
A za mną ostatnio turmaliny chodzą. Nie wiem jak to się dzieje, ale jako pierwsze w oko wpadają mi zielenioniebieskości :)
A z roślin kaktusy najbardziej mi się udają. Kochamy się z wzajemnością, bo kwitną nawet w warunkach 'parapetowych' :)
Co nie znaczy, że pogardziłabym kawałkiem ogrodu za oknem ;) W najgorszym wypadku trawka by go zdobiła ;P
Trzymam kciuki za Kasię-ogrodniczkę :)
jakie te włóczki są piękne~~
są tak piękne, że nie jestem w stanie wybrać z nich mojego faworyta kolorystycznego :/
ech~
a za leśny ogród trzymam kciuki, bo jest genialnym przedsięwzięciem, mieć las w ogródku i to nie taki tylko drzewiasty, ale taki prawdziwy, marzenie~
Plany leśnego zakątka brzmią pięknie - jak tylko będzie co pokazac, to ja proszę o jakieś zdjęcia!
Przyłączam się do prośby Dajdy! Najbardziej podoba mi się turkusowa włóczka. Pozdrawiam!
here isUSA Digitizers for all
Prześlij komentarz