wtorek, 27 kwietnia 2010

Abrazo

P1300153

Pomysł zerżnięty bezczelnie od Inki, z którą do spóły grzeszyłyśmy zakupami włóczki w SweetGeorgia Yarns. Szal wykonałam dokładnie z tej włóczki która jest w linku. Wzór to Abrazo do zakupienia tutaj, albo na Ravelry. Druty 5mm.

Kocham ten szal. Najmniejszy jaki zrobiłam. Płaczę że została mi prawie połowa włóczki (pewnie na niecałe drugie Abrazo;)) ale to takie łzy pro forma bo będzie to mój najulubieńszy szal. Lekki, nic zbędnego nie wisi, nie wymyka się. Można co omotać wokół ramion na bluzce na ramiączkach (kiedy nie wypada pokazywać ramion), można omotać nim fioletowy golf (ta zieleń fantastycznie się dogaduje z fioletem i fuksją) co daje niesamowity efekt. Dzisiaj byłam w nim w pracy i zebrałam moc komplementów co dodatkowo kładzie grube plastry miodu na moją duszę ;)

A jak się go robi? Relaksacyjnie! Dużo oczek do naprania z samego początku ale to wszystko – ażur banalny i łatwy do zapamiętania, rzędy skrócone robi się prościutko bez drobiazgowego liczenia oczek. Ledwo skończyłam jeden mam ochotę zacząć drugi ;)

Nie obyło się bez dramatów – na wczoraj został mi jeden rządek – zamykający. Przy ostatnim (dosłownie) oczku pociągnęłam nie za tę nitkę, coś tam spadło i z dziur ażurowego listka zrobiła mi się plątanina nitek. Załamałam się. Później zamknęłam na godzinę w najdalszym kącie domu i udało się plątaninę doprowadzić do porządku – byłam już wtedy nieźle zmęczona i zniechęcona. Później okazało się, że zamykałam oczka dosyć ściśle i szal wyszedł o 20 cm krótszy. Odczekałam (w niewesołym nastroju) do wyschnięcia i okazało się, że jest w sam raz :)

Fotki w różnym otoczeniu – ganiałam po domu za słońcem a za mną Pszczoła (zaczyna się wciskanie w kadr ;))

P1300135P1300136 P1300137-1P1300138-1P1300141-1P1300159

Żadna fotka nie odda piękna tego koloru i cieniowania, jestem nim zachwycona. Gdybym miała podobną w grubszym wydaniu natychmiast robiłabym z niej Myrtle (do zobaczenia cudowna, cieniowana wersja na blogu Inki właśnie :))

 

Ps. Szal robiłam tydzień. Taki zwyczajny tydzień z siedzeniem w pracy, powrotami po 17tej, pracą w ogródku etc… Niesamowicie szybko się go robi!

niedziela, 18 kwietnia 2010

Turmalinowe krople

Fotka będzie straszna, cóż – słońce było dzisiaj piękne ale się nie wyrobiłam. Musiałam focić przy sztucznym świetleniu.

Na pierwszy ogień poszła jednak turmalinowa nitka. Wpadł mi w oko wzór, który mi do niej idealnie pasował – oto pierwszy motyw:

P1300091-1

Kolor włóczki oczywiście od czapy kompletnie –  w rzeczywistości jest mocny, dlatego zresztą chcę go złagodzić mocnym ażurem. Drutki 4 mm.

Ta robótka będzie się wlokła. No chyba że jednak opanuję ten wzór pamięciowo i minie mi obsesja na punkcie leśnego ogrodu (zaraz uderzam na allegro robić kolejne zamówienie).

Wczoraj (przy cudnej pogodzie) zrobiłam kilka, w przyszłości historycznych, fotek. Tak jest:

P1300050 P1300058

To posadziłam w zeszłym tygodniu (dlaczego po tygodniu się nie rozrosło???) – runianka japońska i na drugim planie marzanka wonna (linki do fotek, które pokazują jak to ma docelowo wyglądać ;):

P1300052

 kopytnik pospolity i parzydło leśne:

P1300054P1300062

Barwinek nieco wcześniej:

 P1300060

Pszczoła z Marcinem (tatuś tylko pomagał) odpalili system nawadniający:

P1300037 P1300045

Skoro już przy potomstwie jesteśmy -  chcę przy okazji przedstawić nowych domowników:

P1300009 P1300023

Trzecia sztuka przygnieciona rodzeństwem gdzieś na spodzie. Cudowne dzieci dwóch chomików Roborowskiego (samców, jak twierdziła pani weterynarz ;)) Czyż nie _prawie wszystko_ co małe jest słodkie? :)))

poniedziałek, 12 kwietnia 2010

SweetGeorgia Yarns

Dzisiaj przyszły :) Są inne, niż sobie wyobrażałam (zawsze tak jest) ale cudne :) Łapałam ostatnie promienie słońca. Od razu zastrzegam, że zdjęcie turkusowego motka absolutnie nie oddaje koloru włóczki – w rzeczywistości to bardzo mocny, ciemny turkus wymieszany, z morskim, przebłyskami błękitu i zieleni – na fotce tej zieleni w ogóle nie widać :(

Dość gadania – prezentuję Merino Silk Lace w kolorach (od lewej) Tourmaline (absolutnie nie wygląda jak na tym zdjęciu, Savory i Goldmine

P1290895P1290899 P1290896

Żółty motek należy do Inki – już jutro zamierzam go wyekspediować pocztą. Reszta jest moja :) Już żałuję, że nie mam dwóch motków zieleni – zrobiłabym z niej Featherweight cardigan :)

Robótkowo nie próżnuję, chociaż nie mam nic ciekawego do pokazania. Od dłubię nadal bolerko dla koleżanki. Dłubię drugi szal (tym samym wzorem którym robiłam szal z bordowego kidsilka) w najnudniejszym kolorze pod słońcem – beżu (wybaczcie zwolennicy beżu – kolor mojej Samary kojarzy mi się ze sznurkiem do snopowiązałki).

Wczorajszy dzień spędziłam na szydełkowaniu ciasteczek, kulek lodów, sadzonych jajek, kromek chleba, plasterków sałaty i pomidora. Wszystko to na przyjęcia odprawiane codziennie na nowej zastawie(nie mogłam się oprzeć) kupionej w Ikei:

georgiayarns-1Poza tym wiosna (różnie z nią bywa, ale generalnie wiosna czasem za oknem bywa ;)) Co za tym idzie – praca w ogrodzie :) Nie znamy się na niej zupełnie ale postanowiliśmy w tym roku zagospodarować “leśną” część naszej działki. Ma być naturalnie i leśnie. Dotarły już sadzonki runianki japońskiej i marzanki wonnej. Posadziłam parzydło leśne i kopytnika. Węszę za kolejnymi roślinami. Na pewno będą paprocie (moja mama wytępiła je u siebie)  funkie i bluszcz. Kusi mnie języczka i pluskwica. Mam nadzieję, że mimo kompletnego braku doświadczenia damy sobie jakoś radę z tym wyzwaniem :) Co tu wiele mówić – potrzebuję takich wyzwań, bez nich życie jest monotonne ;)