wtorek, 16 czerwca 2009

Daję znak życia

Nic się nie stało u mnie wszystko dobrze. Naprawdę :) Te z nas które miały okazję podziergać na pomniku Adasia miały na to dowód (obfotografowany co widać na fotkach min u Dagmary i Sprężyny – ja to ta chuda co dzierga szydełkiem białą płachtę ;))

Nie piszę tak długo (wolę nie liczyć ile żeby się nie dobijać) bo naprawdę nie mam o czym. Na robótkowym polu martwo. Od przeglądania katalogów i forów głowa boli a nadal nie znalazłam nic co by  mnie pofatygowało do koszyczka z drutami. No przecież wiecie jaka to męka więc proszę mi współczuć i trzymać kciuki za rychła zmianę tego stanu rzeczy :)

Najwyraźniej rozpuściłam się jak ten bicz dziadowski bo nie podoba mi się nic co wydano ostatnio w gazetach (z niesmakiem znajduję kolejne powtórki z poprzednich sezonów). Zachód też się ostatnio nie popisuje – od dawna nie trafiłam na nic godnego uwagi. Nadszedł czas szydełkowych ażurów które u mnie w praktyce się nie sprawdzają – owszem dziergać lubię ale nosić nic a nic. Druciane topiki też mnie nie kręcą (zdecydowanie bardziej sprawdzają się u mnie trykoty) a do grubaśnych włóczek pogoda nie nastraja ;)

Jedyna rzecz którą w międzyczasie skończyłam to wieloletni trup szydełkowy – ananasowa bluzka którą prawie wszyscy mają i którą kiedyś też już robiłam tylko dla siebie (a wyszło coś dla kogoś jeszcze chudszego). Białą wersję obiecałam kiedyś cioci i wszystko wskazuje na to że tego sezonu ciocia w końcu będzie miała okazję ją założyć (a ja uszczuplę zapasy Camilli które od dawna zalegały mi szuflady).

Ostatnio częściej myślę o wdzianku ze skrzydełkami u ramion. Mam w domu ze dwa motki Glorii i jeśli się nada to się do niego przymierzę.

Wpadło mi też w oko takie coś:

 

wright_lg

Szperałam pod kątem kidsilka ale nie do końca jeszcze jestem przekonana. Niemniej rzecz warta uwagi (mimo że brak podkreślonej talii;).

Kto lubi letnie topiki dziergać i później je nosić może wydziergać sobie taką słodką rzecz:

1218453185_47762604deWzór jest darmowy, to wykonanie i fotka należą do Lingy – jednej z dziewczyn na Ravelry którą namiętnie podglądam. Właśnie sobie uświadomiłam że chyba z tej włóczki usiłuję bezskutecznie zrobić Lotosa więc może jednak się skuszę? ;)

Spójrzcie na tę  słodziutką rzecz:

3553398555_50fee36f40

Zdjęcie jak z żurnala, nawet lepsze. I jest to zdecydowanie dla mnie najlepsze wykonanie wdzianka z Phildara (z tych które widziałam) – wykonanie Olesya (na Ravelry) a model: Bolero #471-T6-713 z numeru Phildar № 471 Maille Crochet, Été/Summer 2007 (do dzisiaj nie wiem jak oni to numerują ale zakładam że czytają mnie osoby mądrzejsze ode mnie :))

Gdybym miała cień szansy, że będę nosić szydełkową sukienkę zrobiłabym to (przyznaję, że zaraziłam się tą sukienką na spędzie w Krakowie :))

No i jeszcze jeden topik który mam na oku od wieków – najlepsza wersja na Ravelry to wersja SavannaLight/ Olochka.  Fotki są dostępne tylko na Ravelry – nie jestem w stanie wstawić ich tutaj z odnośnikiem do oryginału :(

Owszem, nadal siedzę na wizażu ale powoli odzyskuję spokój ducha. Znalazłam swoje kolory, otrząsnęłam się z odkrycia innych firm mineralnych, dałam sobie radę z jednowieczorową chętką ukręcenia cudownego serum.  Mam tyle ile jestem w stanie używać na codzień uspokoiłam się i wystarcza mi świadomość że raz na jakiś czas dorzucę sobie do aktualnego zbioru drobiazg (czy dwa) – więcej nie ma sensu. Nie jestem osobą która będzie miała cierpliwość poświęcić na makijaż więcej czasu (zwłaszcza postawiona przed wyborem – makijaż czy 10 minut snu więcej). W czasie swojej “ciszy medialnej” dokonałam jeszcze zamówienia ale nie wspominałam tu o tym bo mam wrażenie że nie jest to temat dla Was zajmujący.

No tak, zaczęłam buszować po ciucholoandach. Jednym właściwie. To objawienie – mama wskazała mi ciucholand gdzie szuka się przyjemnie, szuka się z efektem. Potrafię wyszperać nawet cuda dla mamy i siostry (tu się dowartościowuję bo nie sądziłam że w ogóle cokolwiek potrafię wyszperać). Największą przyjemność sprawia mi buszowanie w boksach dla dzieci. Naprawdę są tam cudeńka .Zdarza się kupować coś za małego bo a nóż widelec się przyda (musiałaby się zdarzyć dziewczynka bo odbija mi w stronę róży zdecydowanie). Nie wiem kiedy Majka obchodzi te wszystkie sukienki i inne ciuszki.

No i mnie na szczęście czasem też coś do koszyczka wpadnie, ale to już zdecydowanie rzadziej :)

Wypady z mamą co ciucholandów (plus rynek, karmienie gołębi, zapiekanka, market, etc) dodatkowo urozmaicają nasze monotonne “na codzień” i oswajają Pszczołę z otoczeniem liczniejszym niż Pszczoła, Rodzice i Dziadkowie. Liczę na to że w czasie tegorocznego urlopu Marcina będziemy częściej zabierać małą między ludzi.

Na koniec ostatnia niedziela – czyste szaleństwo jeżeli chodzi o mnie – wyrwałam się po 3 latach sama na całą niedzielę :) Nie żałuję i mam ochotę na więcej. Więcej dziergania i gadania niż tego całego zamieszania około spotkaniowego (głównie o transport mi chodzi). Strasznie szybko przeleciał ten czas, ledwośmy się zdążyły spotkać już trzeba było lecieć. Myślę, że nie można czekać do następnego roku. Nic nie stoi na przeszkodzie byśmy spotykały się częściej :)

No tak,  nie muszę mieć nic do pisania żeby natłuc tekstu ponad miarę ;) Minus taki, że klepię w klawiaturę zamiast wziąć się za dzierganie ;)

Do przeczytania zatem :)

18 komentarzy:

Brahdelt pisze...

No proszę, ja już myślałam, że gdzieś wyjechałaś na wywczasy zagramaniczne może... W ogóle Cię nie wypatrzyłam na tych zdjęciach, jak je oglądałam u dziewczyn! *^v^*
Ja też nie jestem zachwycona tym, co aktualnie pokazują magazyny robótkowe, a najnowsze Knitty to jakiś żart i odgrzewane starocie!
Też miałam chwilowe zaćmienie na tle własnoręcznego robienia sobie kremów, ale się uspokoiłam i jednak pozostanę przy umiarkownym szaleństwie kosmetycznym. ~^^~

Kath pisze...

Bo wiadomo że jak się człowiek lansuje przed obiektywem to wybiera później fotki na których nie jest do siebie podobny :) A dziewczyny wystawiały nieautoryzowane ujęcia ;) W tym roku raczej na pewno nie będziemy nigdzie wyjeżdzać.

Rene pisze...

Miło Cię znowu przeczytać:) Znam to sympatyczne uczucie wyrwania się z domu po latach, też bym chciała częściej^_^ Życzę Ci żebyś znalazła wreszcie taki projekt, który powali Cię na kolana i bez opamiętania będziesz go dziergać...

Anonimowy pisze...

o kurczę, a ja cię w ogóle nie wypatrzyłam na fotkach!
idę oglądać raz jeszcze.
w Krakówku mym ukochanym byłam....ale dzień wcześniej :(

effcia

sloneczko pisze...

ja chyba też muszę jeszcze raz się poprzyglądac tym zdjęciom

chyba muszę sobie nowe okulary kupic.

O jesteś, już widzę :)

sloneczko pisze...

A co do topika, to znalazłam na dropsie z tym samym wzorkiem bluzeczkę na krótki rękaw i mam zamiar ją wydziergac.

fanaberiapraga pisze...

O matko, dobrze że napisałaś :)
Rozumiem pisarski zastój i nie poganiam - sama przeżywam coś podobnego. Najważniejsze,że masz się dobrze. Ciepło pozdrawiam!

Herbatka pisze...

Już się zastanawiałam, co jest grane - dobrze, że się odezwałaś. A ja znów urobiona po pachy, kurcze, dlaczego doba ma 24 h tylko, a ja mam jeszcze zainteresowania pozazawodowe? ;-PP

Kath pisze...

No tak bo w Krakowie wszyscy tylko po Dagmarze nas poznawali :)
Laura - nastepnym razem wystawiam fotę Pszczoły szperającej po ciuchach :)
Brakowało Wam wpisów? No to oberwałam potężnym plastrem miodu :) Dziękuję * (Laura Tobie to wiem kiedy brakuje bo mi szturchnięcia wysyłasz)

jo_an44 pisze...

W dobrym ciucholandzie warto i pół dnia spędzić. Do czasu doznania olśnienia, że szafy w szwach pękają ;) Też lubię pogrzebać, ale muszę 'mieć dzień'. Zdjęcie Pszczoły wstaw koniecznie :)

Ja, dla odmiany, wypatrzyłam Cię 'pod Adasiem' :)))

myszoptica pisze...

a mnie się to wiśniowy beztaliowiec podoba:) fajny jest:)
a co do ciucholandów _ jakoś nie mam szczęscia albo slepota selektywna mnie dopada i nic nie potrafię wygrzebać:( na nauki przyjdę chyba bo takie zakupy to prawie jak polowanie:)

Kath pisze...

Ja nie mówię że potrafię szperać w ciucholandach. Potrafię szperać w tym konkretnym :) Rzeczywiście trzeba sobie techniki wypracować. Na razie poznałam zasadę nr 1 - ładować do koszyka wszystko co się chociaż trochę podoba bo zwiną sprzed nosa a później się dopiero na boku zastanowić. A i jeszcze zasada nr 2 - przeczekać pierwsze tłumy i ponownie przeczesać wszystko - ludziska sporo fajnych rzeczy odkładają. Mama przez te parę lat poznała kilka pań które nawzajem znają swoje rozmiary i wiek dzieci i często podrzucają ciuchy do przymierzalni.Dzisiaj na wejsciu miałam do rozpatrzenia kilka Majociuszków które przyjazna pani trzymała w koszyczku bo wiedziała że powinnyśmy sę pojawić.

Kath pisze...

Aaa i fajnie szperać w kilka osób żeby niczego nie przegapić i sobie doradzić (moja mama tego nie potrzebuje bo sama świetnie poluje ale lubi jak jej potwierdzimy albo wybijemy z głowy)

Anonimowy pisze...

ten wiśniowy beztaliowiec jest świetny :D tylko powiedz mi czy on jest bezszwowy czy w częściach? Z wyborem włóczki też miałabym problem :/ Spotkania koniecznie trzeba powtarzać. systematycznie!

Jagienka pisze...

A ja myślałam że może na jakiś urlop się wybraliście (w ciepłe kraje, bo słyszałam że w Polsce lato coś nie bardzo w tym roku). I na zdjęciach Ciebie nie wypatrzyłam. Chyba już taka chuda jesteś że Cię tam prawie nie widać. Idę obadać je pod lupą jeszcze raz ;o)

W szperaniu po cuicholandach mistrzynią jest moja mama. Nakupuje i przemyca do domu, żeby ojciec nie widział. A jakiś czas później wmawia mu, że to już stare i w szafie od dawna wisiało (w sumie co prawda, to prawda, tyle że trochę naciągana).

No a tak w ogóle, to dobrze że wszystko dobrze ;o) Pozdrawiam!

Kath pisze...

Sprężyna - to wzór z Berroco, zapomniałam wrzucic linka pod fotkę - ak klikniesz na fotę teraz to przerzuci Cię do wzoru.
Jagienka - jak będę wyjeżdza dam znać :) Wygląda na to że mój wizerunek jest mocno zmanipulowany skoro ludziska mnie nie poznają :)
Fanaberio - to chyba jakiś sezonowy przestój. Zdaje mi się, że część dziewczyn to samo dotknęło.

Kocurek pisze...

Fajnie ,że napisałaś , bo już myślałam ,że gdzieś Cię wcięło urlop jakiś czy co:))) .
Tak się przyglądałam zdjęciom z Krakowa i w końcu wypatrzyłam Cię:)))
Zastój to i ja mam , tak do dziergania ciuszków jak i pisania w blogu. Tylko koronek mi się chce:))) , więc ile tylko mogę to robię.
Kilka pomysów utopiłam , ale...dłubię , dłubię...
Pozdrawiam

Dajda pisze...

Niebieski topik rzeczywiście cukiereczek. Gdybyś miała ochotę się wyrwac bliżej niż do Krakowa, to serdecznie zapraszam! :)