moje robótki zwolniły tempa :(
- Bo z aktualymi okolicznościami pogodowymi (najaktualniejsze to słońce) golf-bolerko jakoś nie koreluje. Mam tylko część rękawa.Rękaw robiłam już dwa razy. Raz wydał mi się za wąski, teraz boję się, że będę nim zmiatać wszystko ze stołów. W połowie roboty, kiedy to dziarsko odejmowałam sobie oczka (zwężanie rękawa oczywiście przeliczone na 50 cm), zorientowałam się, że opis jakiś dziwny jest (albo z założenia rękawy mają sięgać czubka palców). Każą robić rękaw długości 50 cm a na koniec doszyć mankiet długości 13 cm - jak dla mnie to ciut za dużo.
- Bo do czarnego koloru serca nie mam, sweterek dla cioci dziergam w bólach, nie podoba mi się nic a nic, ale pocieszam się, że może z powodu koloru. Wydziergałam "już" wszystko od dołu do pach. Mam nadzieję, że się spodoba - nikłą :(
- Naczytałam się, wstyd przyznać, mobilizujących porad perfekcyjnej pani domu. Na fali programu urosło, jak grzyby po deszczu, wiele blogów, gdzie można sobie przypomnieć "domestic wisdom'y" ;) Od poniedziałku latam z moim osobistym przybornikiem perfekcyjnej (przy dwóch piętrach do sprzątania cudowna sprawa) i wypruwam żyły w celu osiągnięcia błysku - jak na razie w szafach czysto, natomiast poza nimi stan przejściowy zwany "chaosem".
- Po przeszło roku odezwała się mroczna przeszłość - wieczorami wcielam się w postać wszechmocnej czarodziejki i wyładowuję frustracje na papierowych chińskich latarniach zionących ogniem i liżących morderczo jęzorem. Osiągnęłam poziom 60-ty, co pozwoliło mi założyć nową czapkę :) Osoby nie orientujące się w tematyce MMORPG proszę o nie zgłaszanie mojego przypadku na pogotowie :)
To tyle w kwestii wyjaśnień.
Zbyt wiele dziergadełek ostatnio mi się spodobało. Bo kiedy podoba mi się zbyt wiele, żadna z nich nie wydaje się na tyle ciekawa, by od niej zacząć.
Na chwilę obecną jednak mam chętkę na to cudo:
Wałkowane na Osince, wałkowane na forum Marantowym. Nie mam pojęcia jak sprytnie łączyć te elementy, czy łańcuszek po łancuszku, odcinać, zaczynać nowy. Nie znam się kompletnie na koronce irlandzkiej. No i najważniejsze - gdzie ja bym w tym wyszła? Do telewizji mnie nie chcą, nie mogę też liczyć, na serię wesel w najbliższym czasie :) Mimo wszystko chętkę mam - bo to niezłe wyzwanie. Oczywiście nie w kolorze czarnym!
Na koniec coś słodkiego - mnie rozczuliło i chciałam się znaleziskiem podzielić:
Dziergadełka autorstwa Anny Hrachovec, której galerię można zobaczyć tutaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz