wtorek, 29 lipca 2008

Będę się chwalić :)

Jak dziecko, które dostało nową zabawkę i bardzo chce ją pokazać w szkole, tak ja, nie mogąc pochwalić się w pracy (zresztą kto by tam docenił taką zabawkę) _muszę_ pochwalić się tutaj. Nie obędzie się jednak bez wstępu.

W zeszłym tygodniu stuknęło mi 36 lat. Jako osobnik, któremu urodziny trafiają się w wakacje nie obchodziłam ich przeważnie wcale (wszyscy byli na wakacjach) lub przypadkowo obchodziłam je w różnych dziwnych miejscach (panie na koloniach/obozach/rekolekcjach miały swoje teczki z których wyczytywały sobie taką informację).  Od paru lat rodzina napomyka coś o konieczności zorganizowania z tej okazji imprezy, ale jakoś nie mogę się nigdy zebrać. Po sąsiedzku zaglądają rodzice, siostra, czasem zajrzy któraś z cioć - żadnej pompy. Poprzestaję zatem na najprzyjemniejszym - zgarnianiu prezentów :) Największe emocje zawsze budzi prezent od Marcina - po pierwsze wiadomo, że nie musi być praktyczny, po drugie owiany jest tajemnicą. W tym roku prezent jest zdecydowanie w konwencji robótkowej, co ucieszyło mnie ogromnie:) Dotarł dzisiaj (bo zza morza właściwie) co przedłużyło moją fiestę urodzinową :)

Jestem pod ogromnym wrażeniem, bo wiem jaka to czarna magia poruszać się wśród terminologii robótkowej, tym bardziej w innym języku. Wiem, że piszczę co jakiś czas przed monitorem i pokazuję palcem różne cuda, ale przecież zwykły śmiertelnik nie musi nic z tego rozumieć - a ja otrzymałam właśnie:

Wool windera (oglądam go sobie na ebay-u od miesiąca i nie mogę się zdecydować):

P1190368

drutki bambusowe z _odpowiednim_ połączeniem z żyłką, w _odpowiednim_ rozmiarze do wydziergania Butterfly, oraz szydełko bambusowe 3,5 mm:

 P1190385 P1190386

to co tygryski lubią najbardziej - katalog włóczek z "namacalnymi" próbkami:P1190387P1190388 

Drutki i szydełko podziwiam sobie na razie bez testów, natomiast wool windera zdążyłam już wykorzystać :

   P1190372-1

Śliczny prawda? :) Mam już takie 4 i nie zamierzam na tym poprzestać. Zwijam tak zażarcie, że zdążyłam już sobie palucha przypalić pędzącą nitką ;)

Jak obiecałam, tak pracuję nad słoneczną pogodą. Nie wiem jak u Was, ale u mnie nastały upały, więc metoda się sprawdza. Oto ona:

P1190391

Wrociłam do  golfu z Knit&Mode i to wystarczyło by pogoda diametralnie się zmieniła. Gdyby ktoś zatęsknił za chłodem proszę dać znać - wrócę do Lotosa ;)

Szczęśliwie udaje mi się na razie omijać pasmanterie, chociaż wydaje mi się, że włóczki na golf może mi zabraknąć - postaram się wykazać żelazną dyscypliną podczas zakupów. Apropos zakupów - jak już wyrobię odpowiednią ilość włóczki ze swoich zapasów ( nie ustaliłam jeszcze jaka to ma być ilość, co daje pewne pole manewru ;) mam zamiar kupić sobie włóczkę Forban. Mam tylko kłopot z kolorem. Dostałam dwie próbki, ta, która mi się podoba, niestety nie miała numeru koloru, będę musiała zdać się na wiarygodność fotek Inter-fox'u. Od zeszłej zimy mam na nią ochotę, wtedy jednak kupowałam tylko włóczki akrylowe (jako te niby niegryzące). Ponieważ jednak przekonałam się do dodatku wełny i moheru (trochę mi skóra zgrubiała, trochę więcej gryzienia jestem w stanie tolerować) w tym roku kupię go sobie na pewno. Oczywiście nie wiem jeszcze co z niego zrobię :)

Fiubzdziu - seks oglądam formie serialu (puszczają teraz na Comedy Central). Ja zawsze jestem opóźniona, dawno temu przestali to kręcić, a ja dopiero teraz załapałam się an końcowkę ostatniego sezonu. W zeszłym tygodniu obejrzeliśmy ostatni odcinek a teraz lecimy chaotycznie od początku (coś im się pokręciło i puszczają losowo pierwszy sezon). Pod wpływem serialu zaczęłam sobie oczy paść butami, na szczęście są za drogie, żeby traktować je poważnie - ale znasz tę metodę - masz ochotę an coś wykwintnego - zrób sobie kanapkę z serem i pooglądaj pisemko kulinarne ;)

Brahdelt - zgroza, w sklepie Tiffi byłam już trzy razy, wstydzę się wejść 4 raz. Ciągle mam wrażenie, że tam było coś, co powinnam była kupić a przeoczyłam. Co gorsza, skubane sprzedawczynie co jakić czas wystawiają nową partię ciuchów na wyprzedaży. Dobrze, że ja ze wsi jestem, do miasta muszę się tarabanić samochodem, przeważnie mi się nie chce - to zbawcze dla portfela mimo wszystko...

Kamizelkę zdecydowanie zrobię plecionką, tak jak w białej wersji. Co do reszty rzucę monetą albo zdam się na swój spiczasty nos ;) Tymczasem pozdrawiam serdecznie i ide zwijać (nie mam pojęcie kto dzisiaj ugotuje obiad i posprząta w domu)

6 komentarzy:

Weronika pisze...

Hehe widzę, że już się wciągnęłaś w przewijanie... Ja miałam to samo gdy tylko otworzyłam przesyłkę ;)
A reszta prezentu .. bajka.. ten katalog to po prostu cudooo... Aj jak Ci zazdroszczę ;)))

A warkocze wychodzą cudnie :)) nie kończ za szybko - taka pogoda bardzooo mi się podoba ;)

Brahdelt pisze...

Jakie piękne prezenty! Wool winder kiedyś wypatrzyłam na allegro, ale ktoś mi go sprzatnął sprzed nosa, ech...
Ten Forban też mi się spodobał na próbce, którą dostałam z Inter-Fox'u i się nad nią zastanawiam. Ale na razie mam zapas! *^v^*

persjanka pisze...

swietnie napisane...jakie emocje..prezenty jak malowane:)..z pogoda nie ma pospiechu niech jeszcze popiecze:)..pozdrawiam ania

Fiubździu pisze...

Jak ja Ci zazdroszczę takich fantastycznych prezentów! A tej nawijarki/zwijarki/czy-jak-kto-chce-to-nazwać chyba najbardziej. Facet jak chce to potrafi :] jestem pod głębokim wrażeniem umiejętności Twojego Męża w zaspakajaniu Twoich potrzeb. Powiedz mi w jakich kursach brał udział, to mojego Kochanego też wyślę :P

Urodziny w wakacje to na prawdę straszna sprawa (szczególnie w dzieciństwie, bo teraz to mi nie sprawia za dużej różnicy). Wiem z doświadczenia, jestem sierpniowym dzieckiem

Mogłabyś dziergać warkocze do połowy sierpnia? A przynajmniej między 10 a 15 sierpnia? Byłabym ogromnie wdzięczna :P

Anonimowy pisze...

Gratuluję udanych prezentów.
W mojej miejscowości od niedawna też jest Tiffi, byłam raz z mężem i wyszedł on z cieńszym portfelem, a ja ze spódnicą podobną jak ma moja przyjaciółka ale 3 razy tańszą.
Pozdrawiam

izuss1 pisze...

Cudowny, radosny, megapozytywny post. I nawet nie chodzi o to, że piszesz o radosnych sprawach - chodzi o emocje i to, że, nie da się ukryć, masz lekkość... klawiatury :)

A warkocze mnie oczarowały - niemal czuję ich cudowną miękkość :)