Przez ostatnich parę dni motywem przewodnim były stokrotki. Na szczęście koniec z nimi na czas dłuższy bo trochę już miałam ich dosyć.
Dziewiczy kardiganek postępuje. Sonata nadal wydaje mi się najlepszym wyborem, jednak przysparza nieco problemów - wiskozowa nitka rozdziela się ile wlezie, zwłaszcza przy stokrotkach muszę się nabiedzić żeby wyodrębnić pojedyncze oczka z kłebowiska nitek.
Jedno jest pewne - przy dzierganiu tego żakiecika nie można się nudzić. Peplum (chyba tak się to nazywa?) robi się zabawnie, niemal każdy rząd opisany jest osobno. Osobiście zamykałam się w pokoju na czas dłubania połowy rzędów ;)
Efekt na dziś prezentuję poniżej w wersji 2D:
oraz 3D:
Całość dziergana szydełkiem 2,5, włóczką Sonata (skład bawełna 70%, wiskoza 30%, sierść psia drugie tyle).
Prócz tego mam gotowe dwa rękawy i jeden mankiet - wpływam zatem na spokojne wody "waterfall pattern" czyli motywu, którym są robione rękawy. W końcu będę mogła oglądać telewizję podczas dłubania:)
Z kategorii "zakupy" taki nabytek mam:
Włóczka Lorena nabyta na allegro, u mojego ulubionego dostawcy, w kolorze bardzo wiosennym. Skręt nitki bardzo kojarzy mi się z włóczką Merino. Planuję z niej zrobić jakiś wiosenny zapinany sweterek.
Oftopikowo napomknę tylko, iż nadal mam trzy psy (dlaczego wszystkie książki wychowawcze traktują o wychowaniu jednego psa??) i może ktoś przygarnąłby tego najmniejszego?
1 komentarz:
Interesująco się zapowiada[też mam na niego chętkę,tylko chyba w mniej dziewiczym kolorze ...].
Czekam z niecierpliwością na pokaz końcowy.
Prześlij komentarz