środa, 17 września 2008

Globalne ochłodzenie

Miałam zbyt wiele pomysłów na tytuł tego posta - zwyciężył najbardziej aktualny. Wygląda na to, że zainaugurowaliśmy sezon grzewczy. Mamy to szczęście, że możemy sami sobie o tym zdecydować, a tego pecha (to w sumie już nie ja tylko Marcin), że musimy sami się wybrudzić, żeby mieć ciepło (fachowcy pewnie się przy dokładaniu do pieca nie brudzą, informatycy owszem:))

Jak to już do kogoś pisałam - pogoda taka, że nic tylko człowiek by wrapki ciepłe i miękkie dziergał. Po powrocie do domu dodziergałam jesienną Manon, wczoraj zmusiłam się nawet do zszycia całości, ale chować nitek mi się nie chce. Zygzaczków robić też. Gorzej - nie chce mi się mierzyć, bo rękawy 3/4 jakoś przy tej aurze odstręczają. Ciekawe, że tyle propozycji jesiennych nadal ma przykuse rękawki.

P1210264

Co, prócz Manon porabiam od powrotu, w sensie robótkowym? Przeglądam do bólu głowy, włóczki, które na zachodzie zapewne są zwyczajne, a u nas trącą luksusem. Czyli szperam po ebay'u, przeliczam, rezygnuję, znajduję boski kolor, przeliczam, rezygnuję i tak do osiągnięcia frustracji :)

Następnie sięgam po Puchatkę (pamiętającą czasy moich pierwszych zmagań z drutami) i próbuję udziergać z niej coś sensownego - miała być tunika zwana na Ravelry Shopping tunic.  Udziergałam do talii i chwilowo leży, nie bardzo mi się w Puchatkowej wersji podoba.

Wzięłam się zatem za bolerko zeszłorocznej Sandry - takie z bufiastymi rękawami. Druty kompletnie nie te(zamiast 8mm Laurowe 7-mki), włóczka kompletnie nie taka (śliwkowy Ultra Casmir z zalecanymi 5-tkami). Próbka oczywiście kompletnie inna a o dziwo wychodzi właściwie wg opis tak tak trzeba. Z różnicą drobną, że robię rozmiar większy:) Na dzień dzisiejszy na ciele wygląda bardziej niż zadowalająco, natomiast na manekinie o tak:

P1210272

Takie kuse to nie będzie, zamierzam dorobić jeszcze trochę na dole (ale niedużo).

Generalnie z fotkami na ciele będę musiała przejść na tryb weekendowy - fotograf wraca o porach nie pozwalających na zrobienie wyraźnej fotki (pomijając już Skandaliczny fakt, że przez cały dzień nie ma odpowiedniej ilości światła).

Jeszcze przed urlopem zakolejkowałam sobie do wykonania trzy sweterki z Interweave Knits, Winter 2006:

Rambling Rose , bo spodobał mi się w tym wykonaniu.

Provincial Waistcoat - bo ładnie podkreśla talię, ale chcę go zrobić z rękawami.

Equestrian Blazer - bo zauważam, że zapinane sweterki są u mnie ostatnio w największym użyciu.

Z ich powodu moje męki z ebay'em - nie potrafię znaleźć odpowiedniego koloru dla pierwszego sweterka. Wiem tylko, ze musiałoby to być coś jak Merino, na innej włóczce wzór nie wyjdzie mi taki wyraźny. W chwili obecnej obstawiam jasnoszarą albo błękitną Merino inter-fox'u (z bordowej mam już w szafie sweter i płaszcz :(()

Zwłaszcza błękit mi się podoba, tyle że jakoś do lata bardziej mi pasuje?

Za sprawką Laury odważyłam się na Elian Klasik w Zamotanych - zamówiłam śliwkę, i mieszankę bordo z zielonym (brzmi masakrycznie, na fotce wygląda lepiej niż się nazywa), zamówiłam tez testowo czerwoną Evelyn (bo mnie te sreberka skusiły). Oczywiście nie wiem na co, oczywiście nie mogłam się powstrzymać.

...

No i dziś przyszła do mnie paczka :)

P1210245

To jest to bordo+zielone+jeszcze coś:

P1210248

To jest śliwka:

 P1210252-1

To jest Evelyn (piękna, mięciutka, i tylko te sreberka drapią):

  P1210262-2

Świtają mi pomysły na nie, ale o tym następnym razem :)

Było jeszcze to, co tygryski kochają najbardziej:

P1210263-1

Znowu poszerzę sobie włóczko-horyzonty. Parę nowych nitek wpadło mi w oko :)

Na koniec coś, co po wczasach powaliło mnie na podłogę - dla tego modelu byłabym zdolna nosić czapkę:

1800757388_ddb8eef3ce 1800758198_cee6775aa4

Śmieje się Marcin, że czapka wygląda jak korona, a ja uważam, że jest cudna.

Nie znalazłam wzoru online :( O ile te wszystkie warkocze i bąbelki dałoby się jakoś wykombinować, to "dekielek" to dla mnie nowość - może w jakiejś skośnookiej gazetce będzie?

7 komentarzy:

myszoptica pisze...

ja tu czuję pokrewieństwo dusz!!!
nad eveline też się zastanawialam nie dalej jak dwa dni temu, bo sobie wymyśliłam granite rowana jako kreację wieczorową - może na święta
tak mnie to zimno nastraja :)))

Brahdelt pisze...

Widzę, że też masz chwiejność decyzyjną co do aktualnej robótki - bo ja też mam, ech... zaczynam, robię próbki, zniechęcam się.
Też chodzi mi po głowie Shopping Tunic, ale chyba nie mam na nią włóczki na podorędziu, Bolerko wygląda smakowicie, tym bardziej, że jest z Ultra Kasmir'u, jednej z moich ulubionych włóczek.
Z Eliana Klasika mam Kimono, nawet nosiłam w Bułgarii w chłodny wieczór, dobrze się w tej włóczce chodzi.

Anonimowy pisze...

U Ciebie kolejna Manon a ja się z moją telepię- właśnie wrzuciłam na bloga fotki tego co już mam :)
Jeszcze raz duża buźka za podpowiedzi.
Zapasy włóczkowe też powinnam sobie odnowić, ale aż się boję wdepnąć do jakiejś netowej pasmanterii, bo to się zawsze kończy podprowadzeniem połowy zawartości i tęsknotą za tą drugą pozostawioną połową :)))
Póki co wykańczam resztki Lidlowe.
Dodałam sobie adres Twojego bloga do zakladek, żeby mieć prostą drogę ;)

dagny14 pisze...

Ależ się tu dzieje!
Śliczna Manon,paczki tylko pozazdrościć;Puchatka,niestety,nie nadaje się do niczego- no może na jakiś prosty szalik[to moje zdanie tylko];a korona z bąbelkami jest bardzo fajna-wzoru,niestety, też nigdzie nie spotkałam

Fiubździu pisze...

paczka jest godna pozazdroszczenia :] Manon jak zwykle śliczny :] Coraz bardziej przychylam się do opcji zrobienia go. A co do bolerka to w pierwszej chwili myślałam, że świat stanął na głowie: Kath robi bolerko! A potem doczytała, że będzie dłuższe :P

antosia pisze...

Rzeczywiście czapka ma coś z korony, ale bardzo ciekawa. Wszyscy ci, co nie wiedzą jak to się robi będą się dziwować i wydziwiać.Robisz tak świetne rzeczy, że z pewnością poradzisz sobie z tym.:))

Agnieszka Baran pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.