Aktualnie mamy marzec, więc mogę już nazwać swoją domową akcję porządkami wiosennymi? Nadal tkwię w pralni ale to już jej ostatnie podrygi – zostało wygarnięcie rzeczy zza szaf (mamy tam wnękę), powywożenie rzeczy, których nie można wyrzucić i pooddawanie książek do bibliotek (zakładam, że stare skrypty z ekonomii nikomu się już w domu nie przydadzą ;))
Staram się trzymać kolejności w sprzątaniu chociaż trochę się rzucam z miejsca na miejsce. Kiedy plecy bolą kładę się i selekcjonuje czasopisma albo przetrzebiam jakąś szufladę. Wpadam w taki ciąg raz – dwa razy do roku ale jak mnie złapie to trzyma długo. Marcin też się wciągnął (w miarę możliwości bo wraca dosyć późno) i efekt napadu na pralnię jest taki, że udało nam się do zera opróżnić 4 szafki! Gnieździły się w nich wcześniej “pamiątki o znaczeniu emocjonalnym" typu stare czasopisma płyty, figurki i inne bzdurki. Przeznaczyliśmy sobie po jednym pudle na tego typu pamiątki – to pomogło w pozbyciu się tego co mało istotne.
Mam tendencje do rzucania sie po całym domu w trakcie sprzątania. Zaczynam w kuchni, brakuje mi szmatki która jest na piętrze. Idę na piętro, widzę że kwiatek nie podlany – zaczynam podlewać kwiatki. Przy trzecim kwiatku widzę paproch – łapie odkurzacz albo mopa i zaczynam wycieranie podłóg. Efekt taki, że padam na nos, niby dużo zrobione a wszystko rozgrzebane. Teraz staram się trzymać jednego zadania. Odkładam tylko to co wymaga do pomocy Marcina.
Prócz porządków staram się (znowu) popracować nad aranżacją mieszkania. Tyle lat juz tu mieszkam a ciągle są rzeczy wymagające dopracowania. Tyle pustych ścian w dużym pokoju. Miałam zawiesić kilka obrazów, kupiłam w tym celu w sobotę szablon (żeby motyw się powtarzał). Niestety rozmiar płótna (sami zbijaliśmy i obciągaliśmy prześcieradłem) nie pasował mi do żadnej płaszczyzny. Zdecydowałam się popracować szablonem bezpośrednio na ścianie. Żeby nie było całkiem płasko – przyklejałam szablon taśmą do ściany i zamiast farby nakładałam cienką warstwę gipsu szpachelką. Po lewej test na płótnie, po prawej część kompozycji na ścianie (przed malowaniem):
Teraz zastanawiam się, na jaki kolor to pomalować (gips jest blago szary, tło blado żółte więc wzór widać bardzo słabo). Rozwiązanie jest tymczasowe – najpóźniej za rok czeka nas malowanie pokoju (to zależy od tego jaki etap brudzenia ścian osiągnie Pszczoła) a zatem i powtórka z nakładania szablonów. Z zakupu szablonu jestem zadowolona – udało mi się wybrać chyba najspokojniejszy, dający sporo możliwości – można przecież odbić motyw (albo jego fragment) nie tylko na ścianie, ale i na starej lampie, wazonie. Jest na tyle spokojny, że nie będzie się kojarzył ze ścianami zdobionymi wałkiem (moja mama: tylko tyle tego? nie będzie na całej ścianie?).
W ten weekend przytargałam w końcu do domu maszynę do szycia. Zdecydowałam się na niemal najtańszy model w sklepie. Nie zamierzam szyć ubrań, nie wiem czy będę używać jej często, chcę się nauczyć podstaw zatem nie warto mi inwestować w coś drogiego. Za mną pierwsze uruchomienie (ale się naszukałam wajchy do opuszczania stopki!) i pierwszych kilka ściegów. Kolejny krok w weekend – kiedy będzie więcej luzu :)
Udał mi się w końcu zakwas! Na tyle pięknie rósł, że zabrałam się wczoraj za pieczenie ulubionego chleba Liski :) Nie wszystko szło zgodnie z planem. Mam wrażenie, że za chłodno miałam w nocy w domu i zaczyn nie wyrósł jak trzeba. W efekcie po dorzuceniu reszty składników wyszła mi twrada gliniasta gula, która po godzinie kompletnie nie wyrosła. Dolałam nieco wody, rozrobiłam jeszcze raz i zostawiłam na kolejną godzinę. Było juz lepiej chociaż nie idealnie. Po przełożeniu do foremek chleb nie wyrósł za mocno, ale nie jest zły :)
Smakuje nam, a to chyba najważniejsze. Przy kolejnym podejściu zastosuje metodę wypracowaną przy zakwasie – nagrzeję lekko piekarnik, wyłączę i wstawię do niego to co ma wyrosnąć – zakwas w takich warunkach wyrastał mi jak złoto więc z chlebem powinno być podobnie :)
Przy okazji wdepnięcia na tematy kulinarne – coraz bardziej skłaniam się ku dużym zmianom w naszych przyzwyczajeniach żywieniowych (nie bedę ukrywać, że fotki, którymi Brahdelt drażni ostatnio moje ślinianki mają tutaj spory wkład). Żywilismy się do tej pory skandalicznie i monotonnie. Ponieważ nie damy rady zrobić tego za jednym zamachem wprowadziliśmy zasadę, żeby raz w tygodniu spróbować nowej potrawy. Mam nadzieję, że wyjdzie nam to na zdrowie ;)
Robótkowo – ha!- zaskoczę Was. Robótkowo wcale nie jestem w lesie. Mam skończone rękawy (dwa), i w zasadzie skończone plecy i jeden przód.
Brakuje mi dosłownie kilku rzędów, a to dlatego, że opis Kim budzi we mnie zdumienie. Na rysunku Joy ma wysokość 53 cm, zaś opisu wynika że wysokość do pachy ma mieć 38cm, zaś od pachy do miejsca kształtowania ramion 22,5 – nie wiem jak Wam, ale mnie się to nijak nie zgadza (no chyba, że nie opanowałam umiejętności czytania ze zrozumieniem). Chyba poprzestanę na standartowej wysokości pachy – 17,5 – 18 cm. Oczywiście znowu mi zostanie włóczki. Z obliczeń wynikało, że wystarczy mi 7 motków, dla pewności kupiłam 8 (bo ten Astral tak znika z półek, że aż strach).
Donoszą mi tutaj, że w najbliższym czasie czekają nas spore opady deszczu. Na wypadek gdyby okazało się to prawdą zalecam zaaplikowanie sobie pewnego utworu (w prawym górnym rogu), który udostępniam specjalnie na tę okazję :)
37 komentarzy:
Nie wiem jak Tobie ale mnie się ta Joy coraz bardziej podoba. Już ją widzę w połączeniu ze zwiewną, romantyczną sukienką -wizję ukwieconych łąk ostatecznie można pominąć ;)))
Kobieto- ile Ty masz tej pralni?
Generalnie to zazdroszczę metrażu - i powera do jego sprzątania też.
Oj, jak się cieszę,że już wróciłaś!!! Trzymam kciuki za porządki wiosenne- ja też się zmobilizuję, tyle że pod koniec miesiąca, wcześniej nie dam rady :(
Strasznie jestem ciekawa sweterka, który dziergasz - jest szansa, że będzie gotowy w weekend? Kasiu - myslałaś o zielonych kolorkach na wiosnę (mam na mysli kolory dziergadełek:)? Bo jakbyś wydziergała taki zielony, to może i ja się odważę - lubię nacieszyć oczy Twoimi wyrobami :)
Pozdrawiam!!!
Asia
Sweterek zapowiada się wspaniale. Też zastanawiam się jak wyglądałby w innym kolorze?Wiosna zbliża się wielkimi krokami. W moim ogrodzie zakwitły pierwsze prymulki i stokrotki. Nareszcie. Pozdrawiam
Kath nie jesteś odosobniona w tendencjach "do rzucania się po całym domu w czasie sprzątania"! Ja też tak mam. Zwłaszcza wtedy, gdy mam do zrobienia dużo rzeczy. Radzę sobie z tym tak, że wypisuję na kartce wszystko, co mam do zrobienia i lecę po kolei (w miarę ;-) ) Jak odhaczę jedną pozycję, to zaczynam następną robotę. I czasami sama się dziwię ile zrobiłam w ciągu jednego dnia.
Co do szablonu to mogłabyś go machnąć na jakiś wiosenny kolor (np. zielony) - może to by wiosnę przyciągnęło :-)
To Ty też tak masz z tym sprzątaniem? Ja też się miotam, zrobię jedną półkę w szafie i lecę do kuchni... Ale dzisiaj udało mi się opanować szafę z bluzkami, część poszła do śmieci! ^^
A wczoraj pokazuję Robertowi szafę z pałąkiem do wieszaków w nowym mieszkaniu i mówię "Tu będą wisiały wszystkie Twoje koszule!". On na to "wszystkie trzy, bo więcej się ze mną tu nie przeprowadza!". On też chyba czuje nastrój wiosennych porządków. *^v^*
Jaką maszynę kupiłaś? Nie chcę Cię martwić, ale jak się wciągniesz w szycie, to będziesz żałować, że nie wzięłaś takiej z dużą ilością fajnych ściegów albo overlockiem... ^^
Czekam z niecierpliwością na Twoje potrawy, na pewno wpadnie mi coś w oko do wypróbowania! ^^
Tych porzadkow to ja ci troche zazdroszcze , nie samego sprzatania , tylko tego po fakcie kiedy wszedzie przestrzennie i pachnaco.u mnie sajgon za3 tyg , (wchodzi ekipa remontowa :) ).
Joy jest super , ciekawejak rto bedzie powykonczeniuwygladalo?
Ztych nici to mi sie jakos bardziej podoba niz oryginal.
Chleb wyglada ok.
Z opadami, czy bez mnie nicnie przeraza , w domumam bajzel , wpracy nie lepiej a mnie nie opuszcza doskonaly humor , albo ze mna jest cos nie teges , albo idzie wiosna
3nereida
Lucille - jak sonbie przykładałam tył do przodu ;) to mi się ten sweterek też podobał :) Romantycznej sukienki w łączkę niestety nie mam (tylko ja uważam, że u nas jest deficyt ładnych sukienek? nie mówię o tych kusych, skapych etc) Pralni mam sporo bo ona jest takim poddaszem nad garazem - z tego powodu pełni tez rolę graciarni :/
Asiu - no pewnie, że myślę o zielonych dziergadełkach - kupiłam przecież pistacjowego Australa. Zaczyna mi się też podobac butelkowa zieleń, ale to już chyba nie na lato :)
Magi66 - mnie ten sweterek zakodował się w głowie w pastelach. Nie jestem przekonana do końca do siebie w tym białym ecru ale postanowiłam walczyć z przyzwyczajeniami :) U mnie nic jeszcze nie kwitnie - ledwo śnieg zaczyna się topić.
Art-glass-ak - też robię listy ale nie tak szczegółowe - zdaje się bedę musiała zacząć - bo nie dość, że się niczego nie zapomni to jeszcze pod koniec dnia człowiek wie, czemu taki zmęczony. Ja co rusz wieczorem myślę - ale się nasprzątałam ale konkretnie to kompletnie nie pamiętam co robiłam. Zieleń chyba u mnie w szablonach odpada bo mam trudny kolor wypoczynku - taka niby pomarańcz ale zgaszona, ceglasta - za diabła nie umiem nic do niej dopasować. Niech no tylko doczekam się malowania - ściane machnę na jakąś jasną pastelę (w kolorach świata Dulux to się pastelowa orchidea nazywa) a wtedy motyw pójdzie w jakimś ciut ciemniejszym odcieniu i bedzie bossssko!
Brahdelt - Ty ode mnie? Ja raczej liczę w drugą stronę :) My to byśmy ciągle ser, salami i pomidory jedli ;) Nie pisałam jaką maszynę wzięłam bo nie chciałam coby się na mnie wszyscy rozkrzyczeli. Jak czytałam co radzą pytajacym "jaka maszynę kupić" to ceny zaczynały sie od 1800 wzwyż. Ja mam Łucznika Wiktorię 2008 (nazwa brzmi dumnie). Sciegów to jak dla mnie aż nadto, overlocka nie ma pewnie ale ja nawet nie wiem czym to sie je. Na razie to nie wiem na czym tę maszynę przetestować - jakąś poduszkę na igły uszyję abo co? Noga jestem kompletna a tutoriali na sieci nie zauwazyłam :)
Szacun dla Roberta za trzebienie koszul - chociaż koszul to chba i Marcin b się chetnie pozbył - zakłada od wielkiego dzwona ;)
Asiu - nie będę obiecywać żeby nie zapeszyć ale zdaje mi się, że spokojnie z palcem w nosie do weekendu wyrobię, tylko jeszcze czeka mnie wypad w sobotę po guziki :)
Widzę, że w chaotycznym sprzątaniu w dobrym towarzystwie jestem ;) Od razu mi lepiej :)
Gdy ma się do dyspozycji 47 matrów kw. na zbieranie sentymentalnych pamiętek niby nie ma widoków. A i tak od czasu do czasu parę reklamówek z różnistą zawartością dom opuszcza. Skąd się to bierze? ;)
Na znak przymierza z wiosną umyłam dziś okna (musowo będzie lało!!!).
Nie wyobrażam sobie domu bez maszyny do szycia. Moja to stary Łucznik z czasów minionych. Dzięki bogom szyje zyg-zakiem, obrabia dziurki i ma stppkę do wszywania zamków. Overlock przydałby sie BARDZO. Ale i tak nie jest źle :)
Joy jest piękny w tym kolorze! Jestem ciekawa finału :)
jo_an44
ps. czym zostanią zapełnione te puste półki? ;)))
jo_ann - a ten overlock to co w końcu takiego daje? Bo wyczytałam że do obrabiania krawędzi tkanin - myślałam, że jak zygzakiem je obrobię to się nie będą pruły? Zygzaki mam, obrabianie dziurek tysz, ponoć zamki też się da.
Półki? Rany nie wiem, jak tego nie przemyślę to kolejnymi pamiątkami? ;)
Dziabnięta - ja widzę i cieszy mnie to ogromnie bo w kupie zawsze raźniej! Właśnie zabawiłam się innym odcieniem żółci (pastelowa orchidea - znalazłam próbnik Duluxa) wygląda fajnie ale jeszcze jedna warstwę muszę nałożyć. Też zachowawcza jestem i mnie się podoba tak subtelnie - tyle że z daleka średnio widać.
Kasiu, mam pytanie. Czy w przerwie między Joy a sprzątaniem miałaś czas wypróbowac brisę z Inter - Fox u .Mam w ręku zielony odcien, bardzo ładny, ale bardziej podoba mi się jasny beż. Czy otrzymałaś może próbkę w tym kolorze.
Magii66 - próbkę zrobiła, niestety ja mam właśnie zieleń (moim zdaniem znacznie ciemniejsza niż na zdjęciu Inter-Fox). Spreżyna zamawiała beż dla swojej mamy, ale zdaje się ten złoty.
No to ze sprzątaniem chyba wszystkie tak mamy. Jak zaczynam w salonie po chwili ląduję w Julkowym pokoju(bo coś tam np. wylała:) ), potem przypominam sobie o kubkach w kuchni i jak tam jestem to myję przy okazji kuchenkę( zero zoorganizowania:)), oczywiście salon sprzątany jest na końcu.
Ja dzisiaj okurzyłam swoją maszynę do szycia( maszyna u mnie była zawsze , więc i tutaj ją kupiłam) , poskracałam kilka spódnic, przeszywałam spodnie starszemu. Czekają jeszcze firanki do podszycia...ale to może za jakiś czas.
A tak wogóle to pozazdrościć takiej werwy Kasiu...ja się zbieram i zbieram...w końcu tydzień przed świętami pewnie zacznę:))
Joy jak najbardziej fajowska , ja póki co myślę intensywnie nad włóczką do Rosy...
Ach i ten Twój szablon , bardzo mi się podoba:)
Kasiu a jak organizujesz czas Pszczole kiedy ty sprzatasz? u mnie to problem od czasu kiedy mam Syna- generalne porzadki robie jak odstawiam go na cały dzien do tesciów a wtedy wszystko połepkach zeby tylko zdarzyc sie ogarnac..
ale tez mnie bierze na odgruzowanie mieszkania;-)))
Joy wyglada fantastycznie! juz nie moge doczekac sie koncowego efektu i tego co dalej:-)
Ania
Kocurku to ja chyba do Ciebie pójdę na naukę szycia - zieloniutka jestem w tej dziedzinie jak szczypiorek na wiosnę :)
Akna74 - Pszczoła jest spokojna zaraz po obudzeniu - rano spokojnie bawi się w kojcu do godziny 10 - 11. Więc sprzątać się da tylko wyrzut sumienia że dziecko samo siedzi. Po południu już mniej - góra godzinę ale wtedy jest już Marcin. No i da się sprzątać kiedy śpi - chociaż wtedy to ja też się kładę i regeneruję placy. Nie mam jej gdzie podrzucić bo babcia i dziadek co prawda rzut beretem ale okrutnie zajęci i przeważnie nie ma ich w domu :)
Kasiu !Może Ci się przyda :http://www.husqvarnaviking.com/uk/5100.htm
http://www.superdomek.pl/forum/
Życzę powodzenia w przygodzie z szyciem.Ola
Pamiątkami z pasmanterii je zapełnij! ;))) Overlock daje bardziej elastyczne wykończenie i bardziej się nadaje do szycia dzianin i tkanin delikatnych. Nie rozciaga brzegu i nie usztywnia go, co się zygzakowi zdarza, niestety. Ale i bez overlocka wiele rzeczy da się zrobić :) jeśli duch ochoczy :)
jo_an44
Kasiu,ja nie wiem nawet od czego zacząć.Za porządki masz ode mnie order!
Ja niedawno z jednej szafy trzy wory 60 litrów manelarstwa wyrzuciłam;a jakbym miała pralnię...Nawet nie chcę myśleć.
Szablonik bardzo ładny.
Joya kończ;zaczął mi się podobać i jestem ciekawa końcowego efektu.
Laska, jak sie tak zapędzisz z porządkami, to zapraszam do siebie! przydaloby się przejechać kurze i zrobić remanent w szafie.
Wiosenne porządki na calego a na blogu ciągle pada śnieg ;oP
Joy zapowiada się ciekawie. Kończ go szybko i pokazuj zdjęcia.
a ja nie mogę się oderwać od szydelkowych kwiatków...
Kasiu ja to taki samouk jestem jeśli chodzi o maszynę. Coś przeszyć , załatać tak , no może jakąś spódnicę uszyć..ale tak poza tym to słabo mi idzie. Kiedyś szyłam( sobie:) ) i nawet w tych uszytych rzeczach chodziłam...ale teraz...
No właśnie skończ tego/tą Joy , jestem ogromnie jej ciekawa:)
Ale masz hodowlę smoków:)))Śliczne są:)
oj...zycze powodzenia w generalnym sprzataniu bo to wyzsza szkola jazdy..wole zrobis kilka sweterekow:))...a ten jasny zapowiada sie uroczo..choc do tej pory bylam pewna ,ze to szydelkowy bo taki podobny robilam a to jednak druty?..pozdrawiam ania
porządki~~ chyba odkurzę moją "perfekcyjną panią domu" i zabiorę się do przekopu mieszkania. ostatnio jak dotknęłam tej książki, to po dotarciu do kuchni udało mi się zrobić tyle miejsca, że bez szwanku dla poziomu zapchania szafek upchnęłam w niej jeszcze zmywarkę (zamiast szafki 40) ;)
nie mogę się już doczekać wykończonego Joy'a, choć i tak już wygląda fajnie :D
pozdrawiam
Kasia
Podziwiam Kasiu zapał do sprzątania. coś czuję,że będzie tak, że wiele swoich fanek zmobilizujesz do tego.
Joy coraz ładniejszy a wykończony .. to dopiero będzie uczta dla oka. Pozdrawiam
Wstyd powiedziec, moja Mama też sprząta, a ja na razie nic. Zaczynam miec wyrzuty sumienia... Sweterek wygląda coraz ładniej i wiosenniej, tylko nie rozumiem, czemu u Ciebie ciągle śnieg sypie?
Overlock to generalnie osobne urządzenie. Ścieg można sobie obejrzeć na większości krawędzi kupnych ubrań - jadą overlockiem bo on od razu obcina nadmiar materiału.
W maszynach zdarza się co najwyżej ścieg overlockowy - ale szyje się tym wolno i to jednak nie to samo. No i nie obcina materiału.
Na pewno lepiej zabezpiecza brzegi niż zygzak.
Tutoriali trochę jest - generalnie angielskojęzycznych- jak chcesz to podrzucę co nieco.
Teorię sukienkową w pełni popieram - ugh. Mnie się nie tylko ładna ale i, o zgrozo, dopasowana do figury i ładnie odszyta!
Wiecie co, zabiłyście mi teraz ćwieka - żebym ja pamiętała jak sie ten snieg usuwa ;) Poza tym w kwestii formalnej - snieg co prawta się topi ale jeszcze leży u nas go sporo :) Łądne smoki prawda? Ten niebieski ostatnio wyjątkowo sie udał :)
Ze smoków to moim ulubiencem jest czarny, mam ogromny sentyment do niego jak był jeszcze mały to wyglądał jak zebra :)
Co do brisy to mama ma stalową i prezentuje się fajnie (u Zdzisi można ją podglądnąć).
Kath czemu mam nieustające wrażenie, że Ty cały czas sprzątasz????
Sprężyna - bo mam żółwie tempo? Bo ciągle mam bałagan? Jak znam zycie Brisa zniknie błyskawicznie, z Australa tylko patrzę jak kolejne kolory znikają, z Mississippi powoli też, zama dzisiaj w panice kupiłam resztę seledynowej żeby nie zostać z jednym motkiem.
Lucille - chetnie przyjmę każdy tutorial w swoje łapki. A overlock za maszynę do szyciamoże robić czy w drugą stronę to juz nie? Zresztą po co ja pytam skoro już kupiłam;)
Ładnie odszyta sukienka - zachciało się. Teraz moda taka, że wogóle nie wykańczają tylko tną i tak zostawiają.
@ Ci wysłałam
Overlock nie ma ściegu prostego, bez maszyny ani rusz. Tzn. nie wiem jak takie przemysłowe wyglądają...
Ojeju nooo - pomarzyć już nie można, sukienka bez siepiących się brzegów z podszewką... zaczyna to przypominać wizje słodycożercy na odwyku (torcik czekoladowy, roladka z bitą śmietaną...)
Kath- ja z prośbą o opinię o Lorenie.
Jaka ona wychodzi w robocie?Bo jak macałam w motku,to mi się straszliwie wiotka wydawała
Dagny - moim zdaniem tak samo wiotka robocie. Ciągle bałam się że szmatka wyjdzie. A co chcesz z niej robić? Na szczęście na Manon wygląda nieźle. Jak chcesz daj znać to Ci podeślę próbkę do testów.
no ładnie, widzę, że już Joy na ukończeniu i nowe się produkuje....
a u mnie spowolnienie działań wszelkich, co prawda skonczylam mały wrzosowy kardiganik, ale nawet zdjęć nie ma jeszcze. w poniedziałek wróciłam po ponad 2 latach do pracy..... nie wiem w co ręce włożyć:O:O
ps.1.ciekawam jak się joy ostatecznie będzie prezentować.
ps.2 co prawda, to prawda, austral znika w zastraszającym tempie, trza coś zamówić :)
pozdrawiam
effcia
Na samą myśl o generalnych porządkach jest mi słabo. POdziwiam za chęci. No i pewnie masz jakiś oszałamiający metraż, to już w ogóle powinna CIe sama Perfekcyjna odznaczyć :P
Joy podoba mi się coraz bardziej :D:D ale te pachy to chyba Kim po ciemku projektowała. 22 cm? Raz jak zrobiłam 19cm to sterczały niemiłosiernie. Więc wolę nie myśleć co się dzieje przy 22.
Dzisiaj będę zszywać Joy'a oczywiście jak na tem etap typowo - przestał mi sie podobac ;) Może z grubszej włóczki (ciut grubszej) wyglądałby lepiej. Słabo mi się robi jak pomyśle o tym zszywaniu - prawe oczka, lewe oczka do tego jeszcze w krztwiznach brrrr.. Ale guziki kupiłam wczoraj w ciemno i pasują!
Metraż mam duży. Parter piętro, do piwnic nie schodzę (brr) nie wiem gdzie miałam głowę jak się na tej projekt decydowałam. I nich ktoś w końcu napisze jak urządzać duże powierzchnie grrr
Co do rozmiarów u Kim - osobna historia. A jakie irytujące jest to że ona podaje dwa wymiary na krzyż na schematach - spróbuj później wg tego blokować :/
Co do rozmiarów u Kim - osobna historia. A jakie irytujące jest to że ona podaje dwa wymiary na krzyż na schematach - spróbuj później wg tego blokować :/
Prześlij komentarz