poniedziałek, 27 lipca 2009

Jagodowa Daisy

Wrzuciłam ją dzisiaj na drutki. Miałam w planach sprzątanie ale Pszczoła nieoczekiwanie zamiast snu zafundowała sobie łóżeczkową balangę (były monologi oraz śpiewy, była spontanicznie skomponowana piosenka temat bardzo aktualny – Pszczoła kontra nocnik).

Wrzuciłam zatem jagodową Sonatę (identyczna jak ta u Effci, sama nie wiem na ile moja fota oddaje kolor). Dłubałam dłubałam i kiedy już miałam wyjąć Pszczołę z łóżeczka ta nieoczekiwanie ucięła sobie drzemkę. No to focę szybko co jest i wrzucam na bloga bo zaraz obiad:

P1280069Sonata jest ciemniejsza niż sobie wyobrażałam. Nie zdecydowałam jeszcze czy zestawię ją z wrzosem (nie mam takiej pasownej spódniczki jak Effcia chociaż widziałam coś podobnego chyba w Monnari). Dłubię tę jagodową Daisy z przyjemnością bo włóczka nowa, prościutka – od razu robótka jakoś porządnie wygląda. Nie to co kardigan z Australem z odzysku. Wymięty, oczka nierówne (włóczka była prostowana ale i tak nie jest to to samo co nówka nieśmigana) no i sporo nitek wisi, bo kilka wersji Joya sprawiło że zamiast 6 ładnych motków mam chyba z 9 pomniejszych.

Kroowko – spontanicznie zazdroszczę fototapety i dziękuję za pomysł z pikowaniem. Nie pomyślałabym o tym wcale. Oczywiście pikować nie umiem ale trzymam się wersji że im mniej równe tym bardziej na hand made wygląda (a hand made w końcu droższy jest;)). Dopiero teraz odpowiadam bo mi gmail gdzieś dwa ostatnie komentarze (Twój i Myszopticy) zapodział i pokazał dopiero teraz :)

Starsza jestem od soboty ale i bogatsza. W finanse :) Wygląda na to że wystarczy i na minerały i na włóczkę jakąś wypaśną (byle nie w dużej ilości) i może na jakiś ciuch jeszcze? Musiałam być bardzo grzeczna w tym roku. Z drugiej strony lepiej mi się wydawało pieniądze jak ich nie miałam. Teraz mam węża w kieszeni i kręce nosem na wszystko. Bo jak się rozejdzie to wiadomo – nie będzie;)

Update:

Ano właśnie u Brahdelt cud rozdawajka!

rozdawajka

Najchętniej nic bym nie wspominała żeby mieć większe szanse ale mus to mus ;)

4 komentarze:

Brahdelt pisze...

Sto lat, sto lat, niech żyje, żyje nam!!! *^v^* Spóźnione, ale z całego serca!
Ja sama zaczynam mieć problem z rozdawajką - nie wiem, jak dam ten obrazek tylko jednej osobie?!... Może potnę go na kawałeczki i każdy dostanie fragment?... ^^

myszoptica pisze...

o Ty lwico:) gratulację:) i sto lat...

Ala też działa z nocnikiem.. i co mogę powiedzieć? dawno nie myłam tak często podłogi... ale dziewczyna się zawzięła i ściąga sobie sama pampersa:)bo nagle stał się jej wrogiem:)
a spać przestała ze dwa miesiące temu...

a w "Patchworku dla ambitnych " widziałam ,że babeczka pikowała sobie zupełnie swobodnie -w niektórych projektach zero linii prostych - nawet interesująco to wyglądało, nie powiem...

Kath pisze...

Dziękuję dziewczyny ***
Brahdelt - mowy nie ma, żadnego cięcia! Wylosuj mnie, resztą się z tym jakoś pogodzi ;)
Myszoptica - Pszczołą jeszcze sypia (na szczęście). Pampersa nie ściąga, specjalnie latem to przechodzimy bo po podwórku głównie lata. Tyle że do kojca/ łóżeczka daję jej zabezpieczenie, mało to konsekwentne ale co robić, cenię sobie suchość materacy :) Najlepsze że wszędzie chodzimy z nocnikiem (mama była już z Pszczołą i nocnikiem lesie, i na wsi i nad stawem).

effcia pisze...

a to ja życzę sukcesów nocnikowych :)
dochodzę do wniosku, żem dziwna matka dziwnych dzieci, bo ani smoczków, ani butelek, ani nocników nie zaznali....

adieu, znikam na kolejne 2 tygodnie! bossski urlop:)