Nie wiem kiedy w końcu się zmobilizuję i zacznę pisać częściej. Ciężko mi się ostatnio za to zabrać. Zwalić mogę na wiele rzeczy łącznie z pogodą, przy której nie chce się kiwnąć palcem – ae to by zajęło zbyt wiele miejsca ;)
W każdym razie drutuję. Nie tak intensywnie jak kiedyś ale regularnie. Przeważnie wieczorem przy Tv. Za dnia jakoś trudno mi się zebrać. Przy takiej pogodzie właśnie. Szkoda mi siedzieć w domu, przed komputerem, przy drutach. Na dworze też za długo nie da rady bo ciepło i duszno że paść można – więc kręcę się niezdecydowanie nie wiem za co złapać i tak wszystko odłogiem leży.
Jakimś cudem jednak dobrnęłam do niemal końca robótki – zostało mi kilka rzędów jednego rękawa i cały drugi. Rękaw jest śmiesznie mały więc wystarczy jeden wieczór (siostra się wczoraj obroniła więc szanse na robótkowanie są znikome, chyba że wyruszy oblewać ten fakt gdzieś “na wieś”. No więc właśnie – wakacje się zaczęły więc w koło ciągle coś się dzieje. Ktoś wpada, w coś angażuje, ktoś wychodzi, ciągły ruch i chwili spokoju). Kupiłam dzisiaj guziki. Jedne czerwone – powinny się wtopić w sweterek. Drugie kontrastowe (bardziej mi się podobają) niestety te które wzięłam są za duże, a mniejszych tego rodzaju mają tylko 5 sztuk (ja potrzebuję sześciu).
W normalnym trybie postępowania pokazałabym sweterek w niedzielę, a tak nie obiecuję bo sama nie wiem kiedy będzie spokój. Na pewno jeden dzień weekendu będziemy mieli zajęty z powodu przeprowadzki siostry – przenosi się z drugim kierunkiem na lokalne uczelnie więc trzeba jej graty zwieźć do domu.
Jeśli o motylka idzie – sprawa nie jest tak prosta i relaksacyjna jak się z początku wydawało. Opis nie określa właściwie ile oczek z przodu i z tyłu powinno być w momencie zakończenia dekoltu (a jedziemy od góry). Założyłam sobie że po równo i przerobiłam tym sposobem do talii – wyszło hum.. no seksownie ;) Poszłam po rozum do opisu i okazało się, że ten dekolt to nie w szpic się łączy tylko w momencie połączenia trzeba jeszcze 10 oczek dorzucić. No więc dorzuciłam i co? Mam z przodu więcej oczek niż z tyłu. Mogę głębiej odetchnąć (i to jest pozytyw) ale za to z podkrojami pach przestaje grać – zsuwa mi się wdzianko jakoś w tył, zjeżdża z biustu (na skąpiej obdarowanych moim zdaniem lepiej to będzie wyglądać)) i zaczyna się marszczyć z przodu przy pachach – bo to co zjedzie gromadzi się właśnie w podkrojach (jestem prawie pewna że nie wiecie o co chodzi bo ja niefachowo piszę). W takim układzie walnęłam robótką w kąt bo nie po to ją robiłam żeby kombinować tylko żeby się zrelaksować ;) Zaczęłam nawet plisę przy dekolcie robić ale tyle tych oczek trzeba nabrać że straciłam cierpliwość – wrócę do tego później ;)
Testowo zrobiłam sobie na szydełku skrzydełka u ramion. Zrobiłam dwie wersje dla porównania:
Bardziej pofalowane robione są dokładnie wg opisu. Mniej pofalowane skrzydełko uzyskamy robiąc z każdego słupka dwa słupki (a nie trzy jak jest w opisie). Wolę wersję drugą chociaż coś pośredniego między tymi dwiema wersjami też by ładnie wyglądało.
Gdyby coś fajnego pokazało się w końcu z w gazetach dajcie mi proszę znać bo ja już nie mam cierpliwości. Któraś gazeta pod rząd a ja nie widzę w niej nic ciekawego :(
Za dwa miesiące Pszczoła kończy dwa lata (za dwa miesiące wracam do pracy ale o tym akurat nie chcę myśleć zbyt często). Ostatnio polubiła gadżety (zegarkiem zawsze można wkraść się w jej łaski). Im brudniejsza tym szczęśliwsza chociaż, jak widać, miewa do nas wielki żal kiedy jej czegoś zabronić:
No i _kocha pisać_. Wszędzie. Ponton to jej druga miłość ale szaleje na nim tylko kiedy sprzątam i psów nie ma w okolicy. W końcu biedne muszą mieć swój jakiś kąt (Pszczoła kocha się bawić z psami, psy nie zawsze kochają bawić się na zasadach Pszczoły):
Częściej bywamy w mieście, oczywiście przy okazji polować ciucholandowych. Karmimy gołębie i pławimy liście w wodzie (na rynku jest taka fontanna z rynnami, którymi płynie woda):
Dzisiaj obejrzał się za Pszczołą pan w samochodzie. Pszczoła obejrzała się za panem i wylądowała w rynnie. Na szczęście pampers nie wchłonął całej wody ;)
8 komentarzy:
Ja już powoli tracę nadzieję, że przyjdzie prawdziwe polskie lato, a nie tropiki na okrągło :/
Pszczoła dorośleje z dnia na dzień :)
Jak już teraz się za Pszczołą oglądają to co to będzie jak panienka podrośnie?
Wydaje mi się, że lepiej wyglądają czerwone guziczki. A kieszonki robiłaś z kontrastowym kolorem włóczki czy nie?
Kasiu może ten blog Cię zainspiruje http://agulhaetricot.blogspot.com/
jest tam wiele wspaniałych gazetek które ściągasz za free.Pooglądaj .
slodka ta twoja pszczółka...ciesz sie czasem z nia spedzonym ..zreszta widac tą radosc w twoich opisach...czuc milosc i troske i radosc ...to najwazniejsze...pozdrawiam ania
Ładnie tam u Ciebie:)
I zupełnie nie wiem,jak Ty tę Pszczółkę zostawisz...
Guzki kontrastowe super,może będą gdzie indziej.Myślę,że nadałyby sweterkowi "pazura"
Nawet nie sądziłam ,że u mnie będzie takie OKROPNE lato...upały i duchota nie do wytrzymania.Mam podobnie jak TY ...pisać mi się nie chce( bo i o czym) i tak się zdaje ,że to pewien rodzaj letniej depresji rozleniwiającej .
Kolorek extarśny masz w tej Daisy , a guziczki , no ja bym też miała zagwozdkę , które wybrać.
Pszczoła urocza , a z tą kapryśną miną wręcz cudna:)))
Pozdrawiam
Pszczoła jak zawsze cudna natomiast z kapryśną miną nawet boska. Co do guzików, to te jasne podobają mi się bardziej, może mają w innej pasmanterii więcej. Myślałam , że rekawy w motylu to na drutach były robione a tu taka niespodzianka. Lato jak na razie okropne, albo leje albo grzeje. Uściski serdeczne
Piękne rzeczy tworzysz!
A córcia jest przesłodka!
Pozdrawiam cieplutko Was dziewczynki =}
http://moja-koniczynka.blogspot.com/
Prześlij komentarz