W praktyce buty na obcasie nie sprawdzają się u mnie wcale. Pomijając wielkie wyjścia (nie pamiętam kiedy było takie ostatnio) pozwalam im leżakować w pudełkach. Nie nadają się na wyjścia na zakupy - bo nie można się w nich poruszać wystarczająco szybko, do pracy zakładam je niechętnie, bo najskuteczniej dopaść programistę w sportowym obuwiu.
Kupowane są czarne (pomijając te zakupione do ślubu) jako uniwersalne i teoretycznie pasujące do wszystkiego.
Dlatego fakt nabycia obuwia na obcasie w kolorze czerwonym utrzymuje mnie w stanie ekscytacji od tygodnia. Jeszcze go nie założyłam - na razie zaglądam co jakiś czas do pudełka, pasę oczy i chowam z powrotem. Nie wiem kiedy odważę się w nim wyjść, a pochwalić się muszę, zatem wstawiam fotkę:
Te listki na fotce mogą wydawać się trochę cepeliowskie, ale wierzcie mi - ten but mógłby stać u mnie na biurku zamiast bibelota taki śliczny jest ;) Szczególnie do gustu przypadł mi odcień czerwieni - niestety nie mam talentu do oddawania właściwej barwy moim aparatem, zatem trzeba mi wierzyć na słowo.
Żeby nie zanudzać przechodzę do tematu właściwego - włóczki oczywiście. Na fali zachwytu czerwieniami (lubię te ciemniejsze odcienie, raczej w kierunku krwi żylnej niż tętniczej - ale tym razem nie wyszło) nabyłam motek Himalaya Kasmir (na próbkach kolorów ma numer 5):
W pasmanterii wyglądała ciemniej, po wyjściu na ulicę przeraziła mnie trochę intensywnością, ale liczę na to, że w zestawieniu z odpowiednim podkładem straci na intensywności.
Kupiłam ją bowiem z zamiarem wydziergania tej mgiełki - daję linka do tego konkretnego wykonania, ale jest i wiele innych adaptacji wzoru wystarczy poogladać tutaj.
Kusi mnie, co prawda, nabycie jakiejś luksusowej włóczki do tej robótki, ale nie wiem, czy dam radę wyczekać :) Obawiam się również, że Kasmirowe wdzianko będzie gryzło, ale nie wiem czy cokolwiek jest w stanie powstrzymać mnie przed rozpoczęciem prac :)
Wiosna tego roku obfituje w robótki zaczęte i zalegające koszyk - golf ecru utknął tym razem na etapie dwóch rękawów i golfa - nie mogę się zdecydować jak zrobić korpus - cały w warkoczach będzie dosyć masywny, a wyraźnie odcięty pod biustem może nieładnie zaburzać proporcje - czekam aż mi się jakiś pomysł wyklaruje. Kimono styled sweater wchodzi w fazę zakończenia części warkoczowej - parę okrążeń i przejdę do pleców.
Sweterki dla cioci leżą odłogiem - wychodzi tutaj paskudna strona mojego charakteru - posypuję głowę popiołem... i czekam na lepsze czasy.
4 komentarze:
Buty sa obłędnie piękne!Ja też w zeszłym roku skusiłam się na dwie pary szpilek w kolorach czerwieni z bielą (kropki i wzory), po prostu przychodzi taki moment, koedy kobieta musi mieć czerwone buty, bo tak! *^v^*
No i oczywiście strasznie mi się podoba Twój Ultra Kasmir, jakbym sie nie powstrzymywała, to miałabym same czerwone swetry... ^^
Co do Elian - na razie jest trochę sztywny, ale całkiem miły w dotyku, idealny na warkocze, a spotkałam się już z okropnymi "trzeszczącymi" akrylami, fuj!... Jak skończę rekawy Kimona (zawsze zaczynam od rękawów), to je namoczę i zblokuję, i napiszę, jak się ta włóczka zachowuje po praniu.
jak już mówiłam nie jestem najbystrzejsza jeśli chodzi o komputery:/ przepraszam, za robienie bałaganu.
a teraz do rzeczy: buciki są śliczne! Chyba każda kobieta ma przynajmniej jedną parę czerwonych pantofelków. Jeśli nie do noszenia, to przynajmniej do patrzenia :]
Melduję co do rękawów Kimona - zrobiłam takie o szerokości zalecanej, wcale nie są bardzo szerokie, a przy pachach to wręcz muszą być takie, bo tu nie ma podkroju i są wszywane do korpusu na prosto. Uwaga - we wzorze na mankiet jest błąd, w 7 rzędzie jest c6f a powinno być c6b (moim zdaniem, tak poprawiłam, i wyszedł mi poprawny warkocz jak na zdjęciu).
Prześlij komentarz