Z dumą donoszę, że wybrałam w końcu kolory Kidsilk Haze i wczoraj Marcin założył zamówienie. Mamy koniec stycznia, prezent miał być wybrany w grudniu – jestem z siebie dumna! Dlaczego? Bo przez szmat czasu nie kupiłam ani motka włóczki! (jeśli się mylę, proszę mi o tym nie przypominać bo mi morale siądzie). Nie zaskoczę Was pewnie swoim wyborem, w końcu brałam te kolory pod rozwagę. Jeden to Trance, drugi to Ligueur. Oba można zobaczyć na sieci na milionach zdjęć, na każdym zresztą wyglądają inaczej. Liqueur znam, dzięki uprzejmości Basi, co do Trance – przyjedzie to się przekonamy. Taki model wpadł mi całkiem niedawno w łapki – może z kidsilka wyszedłby ładnie? Wywaliłabym ten sznureczek, nie wiem czy wyszłaby mi taka ładna aplikacja wokół dekoltu. Pomysł wydaje mi się ciekawy:
Wiem, że po niedźwiedzich łapkach powiecie Phi! ale kidmohairki będą dwa, a niedźwiedzich łapek- mgiełek nie będę produkować seryjnie ( zresztą przekonałyście się u Basi, że proste też jest piękne) No chyba że trzasnę sobie jeszcze taką wersję (już drażniłam nią u Dagmary):
Pierwsze niedźwiedzie łapki w wykonaniu Dagmary ukończone i zbierają zasłużone pochwały. Nie wiem jak na ciele będzie wyglądać jej model – ale na manekinie góra kojarzy mi się chińsko, bardzo w moim guście. Moje ślimaczą się metodą – co dzisiaj wydziergałaś – jutro musisz pruć. Dwa wieczory przerabiałam taki scenariusz, trzeciego dałam sobie spokój. Wzór jest zdradliwy, trzeba sobie liczyć po cichu, po poszarżuje człowiek sobie na pamięć (czyli nie licząc tylko orientując się po narzutach z poprzedniego rzędu), poogląda tv przy okazji i nagle okazuje się, że jedna łapa ma dwa pazurki zamiast trzech i trzeba pruć i to motyw prawie cały i to oczko po oczku bo ja się boje pruć inaczej.
Tak czy inaczej jestem przy pachach. Dzisiaj będę “blokować” rzecz na manekinie (da się coś takiego zblokować na płasko? ). Mierzyłam raz, niezblokowane, no i niespodzianka proszę Państwa – znowu się opina na ciele! Wolałabym żeby mniej mnie otulało, ale manekin mam chudziutki, nie dam rady na nim tego poszerzyć. Więc może metodą kombinowaną, trochę tak trochę tak ;)
Ciąg dalszy też potrwa bo ciągle nie podjęłam decyzji co dalej – skłaniam się ku wersji z osobno robionymi rękawami z główką, i klasycznym zszywaniem. Ale wczorajsza wersja Dagmary trochę mi w głowie miesza :/
Powodzę Was jeszcze trochę na pokuszenie. Taki model znalazłam (również u w wykonaniu Jenniki):
No moje drogie – Osinki już to dawno rozpracowały;) Ja już kokardką się wiązałam, więc mnie to tak specjalnie nie odstręcza ;)
I jeszcze coś, ze sklepu Antholopologie. Zapięcia skojarzyły mi się z tymi, które ostatnio zastosowała u siebie Vampiro. Wzór z kolei chyba bardzo podobny do wdzianka Eva (Fiubzdziu zastosowała tutaj gładki lewy ale Osinki wyszperały wzór takiej siateczki).
I jeszcze coś z bufkami (niestety nie pamiętam skąd to mam, pewnie wyszperałam na Osince), osobiście zrobiłabym dłuższą wersję:
Pamiętacie tytułowy model z Inspired to Knit? Ta wersja jest jeszcze ładniejsza (model z Sabriny lub Sandry, w tej chwili nie pomnę, ale jesli ktoś będzie mocno zainteresowany mogę spróbować odszukać, z którego to numeru (tylko po rosyjsku):
Wobec dzisiejszego wpisu Yarn-ferred spieszę uprzedzić, że chałka z wzoru, który tutaj kiedyś przytaczałam wyrasta do samej szybki (u mnie) a jak widać u niektórych nawet próbuje wydostać się z maszyny ;). Daję zawsze te same suche drożdże Dr Oetker’a i za pierwszym razem urosła normalnie. Kolejne razy rosła już taka monstrualna, ale mnie to pasuje – więcej dobroci za jednym razem. Daję tylko 10 łyżek cukru zamiast 12 (12 łyżek dawało mi chałkę dającą się jeść jako ciasto do kawy).
Ponadto pragnę podziękować za wyróżnienia jakimi mnie obdarowałyście – obiecuję wypełnić obowiązki z tym związane w kolejnym poście (bo pewnie dalej nie będę miała nic gotowego do pokazania więc trzeba oszczędzać tematy ;)).
Nie muszę wspominać, że Laura w końcu założyła bloga? Teraz my również będziemy mogły ją nachodzić i nękać :)
Dzisiejsza skórka (mężczyzn nie pytam czym się różni od poprzedniej) sponsorowana jest przez blogi, w które wsiąkłam dzięki Qlkowej.