poniedziałek, 18 lutego 2008

Miłe złego początki

Z jedną rzeczą pogodzić się muszę, tempa robótkowego jak Dagny, nigdy mieć nie będę. Nie te warunki, nie te możliwości.
Miała byc weekendowa robótka (to możliwe) ale przecież składanie szafy ikeowskiej nie może trwać sekund 5, bo gdyby się dało to każda śrubka byłaby rozmontowana na części i zapakowana na płasko (żeby taniej magazynować i łatwiej transportować).

Miałam już wczoraj sobie fotkę w niej zrobić, ale dopadła mnie klątwa innego odcienia - na 8motków (już teraz wiem, że zużyję góra 4) akurat ten pierwszy był ciemniejszy od reszty, i akurat ten jeden miał najładniejszy kolor :/

Zachowuję jednak rownowagę emocjonalną albowiem już mam tył, mam oba przody, mam nawet jeden rękaw, wystarczy tylko dorobić drugi, zszyc to wszystko i przekonać się,ze za diabła nic do siebie nie pasuje ;)

Brak komentarzy: