niedziela, 23 listopada 2008

Procenty

Co można pokazać kiedy ciągnie się równolegle trzy robótki? Wyłącznie procenty. Aktualizuję je sobie na bieżąco dla podniesienia morale. Później spoglądam sobie z zadowoleniem na taki pasek postępu bo chociaż tutaj widać, że idzie do przodu.

Dojechałam z korpusem Rambling Rose do pach. Zrobiłam chyba dłuższy niż zalecano, ale jest też wąski więc wymiary dokładnie poznam dopiero po blokowaniu. Nadal mi się podoba :)

Planuję teraz wrócić do celtyckiego szala, chociaż pokusy napływają, a raczej nadjeżdzają samochodem listonosza. Otóż dotarła paczuszka z Zamotanych :) Paczuszka z brakującymi Elian Klasik oraz motkiem limonkowo-zielonej Virginii (dodatkowo kupiłam miarkę do drutów oraz paczkę szpilek). Nie zamierzam traktować tego zakupu jako kolejnego objawu włóczkoholizmu – w końcu dokupowanie brakujących motków to zupełnie inna sprawa :) Podobnie jak kupowanie włóczki na zlecone robótki.

Dostałam bowiem zamówienie jeszcze jeden kapelusik. Poprzedni zebrał wystarczająco dużo pochwał otoczenia, mała dama zapragnęła zatem powiększyć kolekcję zakryć głowy. Sprawa wygląda poważnie. Całkiem możliwe, że przestanę wogóle dziergać dla siebie albowiem w powietrzu wisi życzenie wykonania kolekcji nakryć głowy dla kucyka (lub też kucyków w niewiadomej mi jeszcze ilości). Póki co łamię głowę, gdzie ja dorwę matową brązową bawełnę na wykonanie czapki – peruczki (koniecznie z kwiatkiem). Problemem, gdzie w kapeluszu upchnąć kucykowe uszy, zajmę się później. Tymczasem drugi kapelusz z kolekcji Moniki (siostrzenicy Marcina) prezentuje się następująco:

P1220605

Wykonany wg tego samego wzoru, co poprzedni. Wzór (trzeba się zarejestrować) wyszperałam na Ravelry i wykorzystałam z niego przepis na główkę kapelusika oraz rondo. Wydziergałam go szydełkiem 4mm z Virginii podwójną nitką. Wykorzystałam ten motek Virginii niemal do ostatniego metra.

Rondo obrębiłam oczkami rakowymi (mam do nich słabość). Kwiatki wykonane są z wrzosowej i fuksjowej Flory/Florii, a listki z zielonej (też podwójną nitką). Przepis na kwiatki wyszperałam wczoraj – ogromnie mi się spodobał, polecam więc wszystkim. Listki robione są tą sama metodą – tylko zamiast 4 płatków zrobiłam dwa i przyszyłam je w innym układzie.

Kapelusz podoba mi się bardziej od poprzedniego. Zaczytam też mieć niezłą frajdę z końcowej zabawy w zdobienie. Dzisiaj powędruje do Moniki – zbaczymy czy jej też się spodoba.

Marcin doniosł mi (wątek dziecka związany z robótkami, więc usprawiedliwiony) że Pszczółka siedząc w foteliku obserwuje mnie bacznie i udaje że robi na drutach. Nie jestem pewna czy powinnam sie z tego cieszyć czy raczej niepokoić? Jeśli kiedyś wyda wspomnienia, a wzmianka o mnie będzie brzmiała mniej więcej" “Matkę moją pamiętam nieodmiennie usadowioną na wysiedzianym narożniku, lekko nieprzytomną z zawsze towarzyszącym jej stukotem drutów" ?

U nas też spadł śnieg! Psy są szczęśliwe a Majka zaliczyła pierwszą jazdę na sankach (babcia dostarczyła je dzisiaj rano – to się nazywa błyskawiczna reakcja):

 P1220579 P1220583

Fotki psów zeszłoroczne, ale dobrze ilustrują dzisiejsze śniegowe szaleństwa :)

P1120612

P1120582 P1120631

Klawiatura jednak nie będzie potrzebna:) Tę historię będzie można dołożyć do anegdot informatycznych. Czego nie próbowaliśmy – nowe baterie (to klawiatura bezprzewodowa), nowy system. W końcu przełożyliśmy klawiaturę do Marcina i…

okazało się, że przewrócił mi się nadajnik więc komunikacja klawiatury z komputerem musiała być zakłócona :) Znowu mogę pisać ile wlezie :)

Do Linuxa mnie nie przekonujcie (mam kilku znajomych – zapalonych Linuxiarzy więc dowiedzieliśmy się już sporo na temat wyższości tego systemu nad Windowsowym) – lenistwo każe pozostać nam przy Windzie, z którą (po zrezygnowaniu z Visty) w zasadzie nie mamy żadnych problemów :)

Brahdelt – mówiłam, że można przy Rambling Rose pokombinować z włóczką. Chodzi o zachowanie sensownych proporcji między wzorem gładkim a ozdobnym – poprzeglądaj sobie projekty na Ravelry to zobaczysz o co mi chodziło.

Karino – turkusowa włóczka do Rambling też mi bardzo podchodziła, niestety nie znalazłam odpowiedniej włóczki w tym kolorze.

Edi – cieszę się, że się odezwałaś, dawno nie było u Ciebie nowego wpisu :)

Sprężyno – dasz radę, dla chcącego nie ma rzeczy niemożliwych ;)

Kocurku – kamień z serca – cieszę się, ze drutki dobrze się sprawują. Ostatnio chciałam coś zrobić na starych Inoxach – poczułam wtedy różnice, oj poczułam :)

Antosiu – też myślę, że Merino Inter-Fox by się do Rambling nadało. Wyszedłby z tego rozmiar 38 albo i większy po dodaniu kilku lewych oczek w części gładkiej. Z Vistą właściwie też nie miałam większych problemów (mówię to teraz wiedząc, że problemy z klawiaturą nie były z nią związane). Czasem wywalał mi sie Explorer i musiałam zabijać jego proces. Poza tym do mojego własnego użytkowania była dobra. Jeśli chodzi o bezpieczeństwo – od paru dobrych lat używamy programu Avast i do tej pory nas nie zawiódł.

Makneto – staram się, by blog był głównie robótkowy ale czasem (patrz wyżej) coś mi się tam wymsknie;)

Doroto – szal robi się po prostu relaksacyjnie, wystarczy rzut oka na linijkę i można spokojnie dłubać patrząc na tv. Przyznaję, że nie korzystałam ze schematu cząstkowego tylko wzięłam po prostu schemat całości i ani razu się na nim nie zawiodłam – jest bezbłędny :) A to, że wygląda pięknie to tylko zasługa autora, ja tylko odtwarzam:)

10 komentarzy:

Fiubździu pisze...

Uprzedziłaś moje pytanie o Majkę i pierwszy śnieg :D

Kocurek pisze...

Oj jak ja Ci zazdroszczę tego śniegu:(
U mnie śnieg to rarytas z nawyższej półki i zazwyczaj pojawią się zupełnie nie spodziewanie( bardzo wczesną wiosną)...
Jula jeszcze śniegu nie widziała:( , trza do Polski się wybrać zimową porą aby zobaczyła co to jest:)

Maja śliczniutka a pieski hm...niestety na psa też nie ma co liczyć , my kociarze jesteśmy i niebawem( jak Julek osiągnie wiek w miarę przyzwoity do zabawy ) wieźmiemy sobie takiego koteczka:)ze schroniska.
Pozdrawiam ciepło :D

Anonimowy pisze...

Śliczny ten kapelusik! Koniecznie muszę zrobić podobny mojej Monice [ciekawa zbieżność imion}. Z utęsknieniem czekam na zdjęcie celtyckiego szala- oczywiście w całości.Pozdrawiam. Lucyna

Anonimowy pisze...

Na miejscu Pszczółki byłabym trochę zazdrosna o te kapelusze :)
Monice tylko można pozazdrościć takiej twórczej Cioci :)

myszoptica pisze...

śliczny kapelusik!
wspominasz o kucykach - czyzby o pony? małe dziewczynki mają ich z reguły całe masy (widzę po mojej Większej i jej koleżankach z przedszkola), więc z góry życzę powodzenia

moja Mniejsza również rwie się do drutów - komicznie to wygląda- chyba nawet jest w podobnym wieku jak Twoja Maja

Kath pisze...

Fiubzdziu - Majka woziła się jak zawodowa królowa, w obu rękach trofea (plastikowe ogniwa) niczym insygnia władzy, lekki usmiech zadowolenia kiedy tatuś przyspieszał do truchtu ;)
Kocurku - my jesteśmy chyba psiarze, kotów nigdy nie miałam, pewnie też by mi pasowały :)
Sprężyno - Majka ma w nosie kapelusze, najchetniej to zdziera czapki z głowy (a skarpetki ze stóp),
Myszoptico - Monika ma całą kolekcję koników, trudno zliczyć, ale widziałam wczoraj to cudo - taki siedzący konik bobas wysokość ponad 20 cm, szerokość z 15. Ma na sobie majtaski niemowlęce i różowa grzywę(to ostatnie to chyba norma).
Nie mam pojecia jak wykroję w kapeluszu dziury na uszy (spore). Na szczęście mam odroczenie - Monika nie chce oddać konika do miary, powiedziała, że ostatecznie da, jak dostanie jakąś nową zabawkę (czyli do Mikołaja spokój).

pantarejka pisze...

Kapelusik jest przepiękny. Czysty romantyzm!
Twoje stwierdzenie o przyszłych wspomnieniach Majki spowodowało u mnie wybuch śmiechu :) Zastanawiam się, jakie wspomnienia zachowa mój trzynastomiesięczny synek? "Pamiętam moją mamę, gdy robiła na drutach gdziekolwiek i kiedykolwiek się dąło - w samochodzie, podczas oglądania filmu, podczas rozmowy, a nawet podczas naszej zabawy (oszustka jedna!)."

Brahdelt pisze...

Masz rację - dokupienie włóczki nie zalicza się do odruchu włóczkoholizmu! *^v^*
Ja też mam takie wspomnienia o mojej mamie, tylko z okresu mojego nastolęctwa - siedzi przy stole i coś dłubie, często sprawdzając wzór na schemacie i odkreślając rzędy, a ojciec się wkurza, bo oglądają razem film i ona w najważniejszych momentach akcji jest zatopiona wzrokiem w robótce i co chwilę pyta, co się wydarzyło na ekranie... ^^
Ja ze śniegu nie mam na razie żadnych wymiernych korzyści, bo dziecka na sanki nie zabiorę (nie mam ani dziecka, ani sanek, może by tak wypożyczyć jednao albo drugie?...), a kot po śniegu baraszkować nie chce, zdjęcia Twoich psiunków - bezcenne! Przypomina mi się, kiedy miałam psa i też tak biegał, i biegał, i biegał!... ^^

edi-bk pisze...

U mnie mniej więcej wygląda to tak , że ja wyglądam identycznie jak Twoje psy, dzieci podobnie tylko mąż wysyła mnie do psychiatry. I to wszystko na osiedlu pełnym ludzi! Oczywiście dokupywanie włóczki to nie są zakupy i nie daj sobie wmówić że jest inaczej. Pszczoła jak zawsze cudna. Pozdrawiam cieplutko.

kata.mar. pisze...

Lubie czytac Pani teksty, zwyczajnie sie przy nich dobrze czesto bawie. Robotkowanie robotkowaniem, a pisanie niezla zabawa tez moze byc ... gratuluje.
K.M.