Obiecałam, że będzie intymnie – zatem obietnicę spełniam. Poniżej fotka komody, w której trzymam część swoich zapasów. Prócz tego mam jeszcze ze dwa pudła (w tym jedno spore, a jedno całkiem małe), do których pochowałam włóczki bawełniane i kordonki – o tej porze roku raczej do nich nie sięgnę. Prócz tego mam jeszcze jeden kosz z włóczkami, z których na pewno nie wydziergam żadnego ciucha, kiepskiej jakości, lub podniszczone. Trzymam je do wykorzystania na zabawki, dekoracje, koszyczki etc. Prócz tego mam jeszcze robótki w toku i kilka trupów w odrębnej komódce. O tym wszystkim jednak innym razem – skupmy się dziś na komodzie:
Szuflada pierwsza:
Na pierwszym planie Tweed Inter-Foxu i bladoróżowa Sasanka, za nią szara (sól i pieprz) i beżowa Samara (beżowa gryzie bardziej od szarej – obu nie dałabym rady nosić ), dalej czerwony Kasmir, w woreczku moje Zephyry (kolor Ruby i Mahogany), eksperymentalnie kupiony kłębek cieniowanej Pearl (ciekawie wygląda w robótce ale nie mam na nią pomysłu), brązowa Sasanka ( kupiona przez siostrę i nigdy nie odebrana). Na samym końcu ciocholandowe włóczki z odzysku (muszę w końcu wypracować jakiś patent na prostowanie, bez tego chyba ich nie ruszę).
Szuflada druga:
Bordowa Chainette, za nią pozostałości czekoladowej Liwii, fuksjowa Austral, dwa motki Freedom Spirit (gryzą więc nadal dumam co z nich zrobić), zagubiony motek herbatnikowej Florii (nazwa koloru mnie zaintrygowała okazało się, że to kolor dla mnie fatalny), Merino 2000 w kolorze szarym i szaro-niebieskim, pozostałości oliwkowej Merino Inter-Fox (jeszcze mi się gdzieś walają 3 motki bordowej), błękitna włóczka z odzysku (od babci).
Szuflada trzecia:
Pomarańczowa Ultra Kasmir, resztki rdzawej Ultra Kasmir, śliwkowa Ultra Kasmir, czerwona Evelyn (ze sreberkami), na końcu kłopotliwe melanże Rossa (Opus) i Tęcza, która do niczego mi kompletnie nie pasuje, ale nie wiem co z nią zrobić (gdyby znalazł się amator to chetnie go uszczęsliwię :)).
Szuflada czwarta:
Gruba wełniana włóczka z odzysku, za nią szczątki kremowej Puchatki i całkiem sporo granatowej (moje pierwsze zamówienie włóczkowe i pierwszy nieudany sweter wg obliczeń robionych przez Marcina )
Szuflada piąta to zdobyczne resztki, które zebrała babcia po sąsiadkach. Nie wystarczy ich na nic większego, trzymam do zdobienia albo do dojrzenia do robótki wielokolorowej.
Widzę, że pomiędzy motkami pętają się resztki fuksjowej i śliwkowej Florii – włóczki przemiłej w dotyku, której jednak nie ufam do końca. Coś mi sie widzi, że szybko się zmechaci. Twierdzę jednak stanowczo, że milszego akrylu nie spotkałam (a kolory też ma cudne).
Zdjęcia zasobów sponsorowane są przez północne usytuowanie pokoju oraz fakt, że słońce dociera tam po godzinie 16-tej (czyli wtedy, kiedy aktualnie go już na niebie nie ma).
To tyle wynurzeń intymnych na dziś (ciąg dalszy być może nastąpi). Widać na każdego przychodzi czas, kiedy musi wywlec publicznie kilka (!) swoich grzeszków ;) Ta szuflada to do świadectwo moich szaleńst, porywów i skłonności do chomikowania. Mimo to mam czelność twierdzić, że nie jest tego tak dużo i gdyby nie te parę kompletnie bezsensownych zakupów to byłoby całkiem przestronnie w szufladach ;)
Gdyby tak jeszcze przy każdej włóczce zamieścić jej historię to byłby chyba rekordowej długości post ;)
Zmieniłam sobie skórkę bloga. Czasem strasznie korci, żeby coś zmienić – wczoraj dojrzałam do tego, żeby ruszyć w końcu wystrój bloga. Zmiany nie przychodzą mi lekko. Należę do osób, które niezmiennie zamawiają jedną pizzę w tym samym lokalu (inne pewnie też są dobre, ale zawsze mi żal nie zamówić tej najlepszej). Poza tym bałam się przeprowadzki, uzupełniania pogubionych widżetów etc. A tutaj szast prast (bagatela godzinka pewnie zeszła) i jest! Nie jest idealnie, musiałabym sięgnąć do trzewi template’a, żeby poprostować niedociągnięcia – a eksperymenty na żywym organizmie różnie mogą się skończyć ;)
Tak przy okazji – jak Wam się podoba tekst justowany w odróżnieniu od wyrównanego do lewej? Bo jakoś nie mogę się zdecydować :)
Dodatkowo zrobiłam porządek w końcu z linkami blogów i powrzucałam je do czytnika google – teraz nie umknie mi żaden post! Co jest piękne – dzięki temu czytnikowi mogę sobie spokojnie zaimportować listę na bloga – a bałam się, że będę musiała wstukiwać te kilkadziesiąt adresów ręcznie. Co jest równie piękne – czytnik sam proponuje mi ciekawe blogi – taka niespodzianka co jakiś czas :)
I jeszcze coś z pola bitwy pod szalem celtyckim – chyba przeholowałam w drugą stronę – skończyłam właśnie dodatkowy motyw i zdaje się to, co zostało nie wystarczy na zrobienie wszystkich frędzli:) Muszę się zastanowić, czy domawiać motek, czy spruć ten dodatkowy motyw – przymierzę szal dzisiaj, jeśli nie będzie za długi – t0 chyba tak zostawię :)
20 komentarzy:
bardzo, ale to bardzo podobają mi się zmiany. nie żeby wcześniej było źle, nic z tych rzeczy. po prostu teraz jest jakoś tak... świeżutko :)
zapasy włóczkowe piękne - dzięki za szczegółową relację :) już mam kilka upatrzonych włóczek dzięki Tobie.
ale przede wszystkim jedno mnie powaliło - ten nienaganny porządek! ten dostęp do wszystkiego! ta jasność sytuacji!
jest u mnie taka "mroczna komoda" - pełna papierzysk wszelakich. zajmują 4 wielkie i 2 mniejsze szuflady... chyba dzięki Tobie dojrzałam do tego, żeby coś z tym zrobić - poogarniać papierzyska, niezbędne zmieścić w dwóch małych szufladkach, a resztę mieć na to, co znacznie ciekawsze :)
Izuss - Ty nie wiesz, jak tam wyglądało wcześniej! Najtrudniej utrzymać porządek w komódce "przybocznej" - czyli zaraz koło narożnika, gdzie dziergam. Jak trzeba na szybko coś schować - to zgarniam tam wszystko co leży na wierzchu. Później trzeba to wszystko wywlekać i rozplątywać - fuj!
Piękny porządek masz w komódce.... Izuss ma rację - blog wygląda teraz świeżutko :) A text bardziej mi się podoba wyjustowany - bo mnie się takie teksty lepiej i szybciej czyta po prostu :)
Ja zazdroszczę porzadku,wszystko slicznie poukłdane ,no i marzenie....miec tyle włóczek ;)
http://nitkowo.blogspot.com/
Art-Glass-Ak - mnie też ciągnie w stronę justowania - takie mam skrzywienie posłużbowe (bywało, że pisywałam sporo instrukcji obsługi)
Agnieszko M - a ja bym chciała mieć puste szuflady i z czystym sumieniem nakupować sobie nowych włóczek:)
Miło mi, że zmiana przypadła Wam do gustu :)
Kath bardzo podobają mi się Twoje szuflady i...zapasy włóczkowe jakie w nich posiadasz. Super porządeczek.
Nowa wersja bloga też fajna , taka pachnąca świerzością.
Znowu inspirujesz:)
Pozdrwiam
No, No, zasoby-pozazdrościć :) do dzieła!
Pozdrowienia: Przemek (www.szydelkowo.bloog.pl)
Hehehehe, wiadomo - jak nowy to świeży;) Jak mawia moja mama po malowaniu - nie ważne, że kolor nieładny - ważne że czysto;)
Za taki porządek we włóczkach to bym chyba nawet oddała ich trochę ;) Chociaż moja ilość nie zmieściłaby się nawet w 4 takich [wstyd] ;) Hehe! Ale oczywiście podobnie jak Ty chciałabym, żeby zniknęły, a wtedy wielkie zakupy nowych :)))
Nowy wygląd bloga bardzo pozytywny - czyta się dobrze!
Moje zapasy też by się nie zmieściły do Twojej komody. Na szczęście mam w nich jeszcze! porządek. Nowy wygląd w porządku. Pozdrawiam cieplutko.
Powinnaś otrzymać koronę perfekcyjnej pani domu ;))))) Ja musiałabym pstrykać liczne fragmenty mojej podłogi-ale wstyd. Mój mąż zaglądał mi przez ramię na te Twoje czystości, i pewnie pozazdrościł Twojemu Marcinowi, że sie nie musi o to wszystko potykać :)))))
Sprężyno - zaręczam Ci, że perypetie Marcina związane z moim nałogiem robótkowym to temat na obszernego posta ;)
O Mamuniu!
Twój porządek kompletnie mnie załamał;
Czyżby moja wełniana szafa miała się w koncu doczekać uporządkowania?
Zazdraszczam - ja nie potrafię porządku we włóczkach utrzymać dłużej niż tydzień
Kath, po 1. dzięki za twoją opinię co do Visty, po 2. b.ładna "nowa odsłona", po 3. justowany tekst rzeczywiście czyta się szybciej, po 4. mam zaczątki takiej komody i nie mogę utrzymać porządku, pozdrawiam
Jejku! Super wyglądają te zapasy!!! Podziwiam i zazdroszczę, ale tak pozytywnie :) Kath- bardzo się krępuję, ale muszę w końcu komuś zadać to pytanie, komuś, kto ma zapasy włóczek, padło na Ciebie- przepraszam, jesli nietaktowne- czy w tych zapasach nic żywego nie lęgnie się? Bo ja w swoich (zapakowanych szczelnie w worki) zauważyłam takie małe bązowe pełzające coś w pancerzyku, nie wygląda toto na mole, i nie wiem po pierwsze co to jest, a po drugie- jak się tego pozbyć (niby mało tego, ale ja ich nie chcę!!!)- trzebaby pewnie rozwinąć każdy motek (ło matko!) i prać... Jeśli Ty, lub ktoś odwiedzający ten blog ma pomysł co z tym fantem zrobić, to poproszę o ratunek!
Pozdrawiam Cię serdecznie!!!
Twoja stała czytelniczka- Asia 305
Mnie to bardzo pociesz jak widze takie zapasy włóczek.Podnosi mnie to na duchu ,że nie tylko u mnie jest tak -pozdrawiam
eve-jank
Yyyyyyyyy, odebrało mi mowę na widok tego porządku i tego zapasu.
Pozdrawiam
Makneta
przyznaj się - znowu czytałaś "perfekcyjną panią domu" :))
porządeczek w szufladzie poraził mnie po prostu!
u mnie leżą ordynarnie w torbach do przechowywania z ikei. ostatnio postanowiłam wyjść z ukrycia (tzn z pralni, gdzie leżały sobie bezpiecznie, bo radek trzyma się od prania z daleka) i przeniosłam toto do garderoby. i jak się tak napatrzę na te stosy to trochę mnie powstrzymuje od kolejnych zakupów
Mnie się podobało jak było wcześniej, ale teraz też jest fajnie i przejrzyście. (nie słuchaj mnie, ja też jestem z tych, co zawsze tę samą pizzę... ^^). Justowanie tekstu jest ładne, sama tak zaczęłam robić u siebie.
Piękne te zasoby włóczkowe, i tak ładnie podegregowane, ja mam moje dopchnięte kolanem w plastikowych pudełkach na balkonie, ech...
Pięknie dziękuję za pokazanie, że nawet wśród włóczek może być porządek! Pozdrawiam!
Prześlij komentarz