piątek, 29 lutego 2008

Włóczka mi się spodobała...

...ale po kolei ;)

Żakiecik postepuje :) Na razie bez fotek bo w fazie jest wyjątkowo niefotogenicznej - wszędzie zwisają nitki, jedyny rękaw wszyty, ale do poprawienia. Wygląda to nieciekawie i jest to ta faza, kiedy najczęściej zniechęcam się do robótki.

Drugiego rękawa na razie robić nie będę bo ciągle nie jestem pewna jak wyjdzie ta moja akcja wydłużania rękawów. Dla urozmaicenia robótki zamierzam zabrać się dzisiaj za bordiurkę, a jeśli trafię na moment sprzyjający poprawkom (psychiczny) to przeszyję ten rękaw :)

Kolejna sprawa - płaszczyk. Nie mam pojęcia co z niego wyjdzie :) Próbka, jaką oni podają dla drutków 5,5 mnie wychodzi na 3,5. Postanowiłam zatem na wiosnę zafundować sobie mały powiew luxusu w postaci Merino Interfoxu. Bordowe ma być, cokolwiek to znaczy, (w Świecie Hatfu określili to, zdaje sie, jako bordowo wiśniowy) Wczoraj złożyłam zamówienie i czekam jak na szpilkach, chociaż mam co robić, i wiem doskonale, że jeśli paczka przyjdzie rzucę żakiet i zacznę z ciekawości płaszczyk. S

woją drogą ciekawe czy wyjdzie płaszczyk czy coś kusego pod biust przy takim rozjeździe drutków ;)

Na koniec coś, co podzialało na mnie wczoraj wieczorem jak kubek mocnej kawy:

 http://www.vlnap.cz/Default.asp?CatID=1211&TYPTREE=1

Wełna merino (50%wełny /50% akrylu) w bajecznych kolorkach i w cenie, po przeliczeniu na nasze około 4,40 za 50g?

Wszystkie kolory fantastyczne, ale że nie można mieć wszystkiego, nabrałam ochoty na tę w apetycznym kolorze wina

Życie proste nie jest, nigdzie na stronie nie znalazłam informacji, czy wysyłają do Polski i jaki wogóle koszt wysyłki jest. Włóczki nie znalazłam też w innych sklepach (jeszcze będę szukać).

wtorek, 26 lutego 2008

Ruffled jacket

Własnie skonczyłam plecki żakietu:

Posted by Picasa

Jak na razie jestem zadowolona - ten wzorek w centrum ładnie wychodzi :)
Drutkowanie przebiega przyjemnie i z emocjami (ciekawa jestem czy tej włóczki wystarczy). Zostały mi niemal 3 pełne motki jednolitego koloru i jeden w ciemniejszym odcieniu - planuję z niego zrobić bordiurki.
Caly problem wynika z tego, że nie lubię rękawów 3/4 i, o ile się da, spróbuję zrobić dłuższe.

No, biorę się za przody ...

poniedziałek, 25 lutego 2008

Wu Wei to podstawa

Pewne dylematy rozwiązują się same - nie będzie płaszczyka z Liwii, chociaż bardzo
tego chciałam - za nic nie chce wyjść próbka.

Od paru dni szukam bezskutecznie włóczki, która się nada (ma wyjść próbka 18 oczek x 24 rzędy) - nie chcę żeby mi się ten płaszczyk później rozciągnął wzdłuż i wszerz.
Napaliłam się na Baśkę, bo ma ładne kolory, ale wygląda na to, że będzie za cienka :(

Za to Liwia nada się na żakiecik - po przestudiowaniu opisu rozczarowałam się nieco sposobem wykonania bordiury - warkocz oplatający poły żakiecika robiony jest osobno i później pracowicie przyszywany. Mało to sprytne rozwiązanie, no i każdy zły szew będzie wyglądał tragicznie.

sobota, 23 lutego 2008

Klęska urodzaju

Doznałam dzisiaj niejednego objawienia.
Już, już zabierałam się do dziergania ładnego wprawdzie, ale nudnego kardiganka, w końcu zostało mi jeszcze 5 motków Liwii (w tym jedenciemniejszy od reszty)... ale coś mnie tknęło, żeby zapuścić żurawia do bloga Włóczkomanii.

No i grom z jasnego nieba - golf z fioletowej Ultra Casmir (mam tego cuda 6 motków od świąt), cudny jak marzenie, zapragnęłamgo mieć niezwłocznie.

Już, już zabierałam się do zakopania Liwii głęboko w szufladę... ale coś mnie tknęło, żeby przeczesać Raverly.

No i grom z jasnego nieba - cudny plaszczyk w wykonaniu Gotiks

i przepiękny żakiecik drutka Veronique - oba z Voque Knitting Fall 2007.

Z niedowierzaniem przeczesałam wszystkie modele z tego numeru i nie znalazłam pierwowzorów. Przeczesałam jeszcze raz - jednak są. Wogóle nie rzuciły mi się w oczy, oka nawet na chwilę na nich wcześniej nie zawiesiłam, a teraz po prostu muszę je mieć!
Niezwłocznie oczywiscie.

Tylko w jakiej kolejności ech...


Ps.
Na razie wygrywa płaszczyk.

piątek, 22 lutego 2008

Przepis na czekoladowe wdzianko

To dla rozmiaru 36/38 drutkami 5,5.
Opis jak najbardziej nieprofesjonalny, ale być może nie zaszkodzi nikomu ;)

Plecy
Nabrać 72 oczka, przerobić 6 rzędów sciągaczem 2/2.
Następne rzędy przerabiać wzorem: w rzędach parzystych p,l w rzędach nieparzystych same prawe.
Na wysokości 70 oczek (76 ze ściągaczem) zacząc odejmowanie oczek na skosy raglanu: co drugi rząd 1 oczko z obu stron.
Na wysokości 110 rzędów zakończyć.

Lewy przód
Nabrać 43 oczka, przerabiać 6 rzędów ściągaczem 2/2.
Następne rzędy przerabiać w układzie: 2p, 2l, 12 oczek warkocza, 2l, 1 p, dalej wzorem jak na plecach).
W warkoczu oczka krzyżuję co 14 rzędów.
Na wysokości 70 oczek od ściągacza (76 rząd) zacząć odejmowanie oczek na skosy raglanu - co drugi rząd oczko z lewej strony.
Na dekolt na wysokości 84 rzędów zamknąć co 2 rząd kolejno 13 oczek, 5 oczek, 3 oczka, 2 oczka. Na wysokości ok 92 rzędów zakończyć.

Prawy przód - symetrycznie, jak lewy.

Rękaw
Nabrać 50 oczek, przerobić 6 rzędów ściągaczem 2/2.
W ostatnim rzędzie ściągacza zacząc odejmowanie oczek na skosy raglanu - co 2 rzad jedno oczko z obu stron.
W ostatnich rzedach z jednej strony odejmować jedno oczko z drugiej kolejno: 5 oczek, 2 razy po 2 oczka, raz 1 oczko.

Drugi rękaw symetrycznie.

Kołnierz
Nabrać 30 oczek przerabiać ściągaczem 2/2 co 6 rzędów odejmując jedno oczko z jednej strony W 8 rzędzie na otwory guzikow zamknąć 6, 7, 8 oczko oraz 21, 22, 23.
W kolejnym rzedzie dodaj te oczka i dalej przerabiac normalnie. (tej , ktora będzie przyszywana). Zakończyć odejmowanie kiedy osiągniemy 22 oczka
Od 92 rzedu (jesli dobrze policzyłam) zacząć dodawanie oczek tam by pod koniec było znowu 30 oczek szerokości. Zakończyć po przerobieniu 140 rzędów

Ps.
Właśnie wpadłam na taki schemacik:
http://www.bitterpurl.com/docs/Asymmetrical%20Cabled%20Cardi.pdf

Czyż nie podobne?

czwartek, 21 lutego 2008

Dzieło destrukcji również bywa przyjemne

W oczekiwaniu na pomysł na kolejną robótkę pruję swetry upione na wagę w zeszły czwartek. Bardzo przyjemne zajęcie pozwalające oglądać filmy z napisami.
Ta wsciekła fuksja to mieszanka bawełny i czegoś jeszcze, na drutki mniej więcej 3,5 - 4. Swetrzysko było duże, samym przodem byłam w stanie się owinąć, więc ze dwie sztuki z tego wyjdą :)


Ten ciemniejszy kłębek musi być z wełną bo trochę gryzie - na cieniutkie drutki - w okolicach 2,5 - 3. Kolor bardziej zblizony do tego poniżej - bardzo mi się podoba:

Posted by Picasa

wtorek, 19 lutego 2008

Prawie jak orginał ;)

Oto w świetle ponurego poranka (w okolicach 10 tej w Polsce rano) prezentuję efekt końcowy.

W tej porze roku aż do zmroku nie dysponuję fotografem, więc na fotkę z wkładem będę musiała poczekać do weekendu.

Poszło 300 g Liwii plus tyle ile na kołnierz z 4 motka. Nie powiem - na drutakch 5,5włóczka całkiem przyjemna, nie gryzie - a tak się tego bałam w wełnie.

To tyle na szybko, bo na pięterku moja pszczółka zaraz straci cierpliwość - treściwiej będzie po wieczorynce :)
Posted by Picasa

poniedziałek, 18 lutego 2008

Miłe złego początki

Z jedną rzeczą pogodzić się muszę, tempa robótkowego jak Dagny, nigdy mieć nie będę. Nie te warunki, nie te możliwości.
Miała byc weekendowa robótka (to możliwe) ale przecież składanie szafy ikeowskiej nie może trwać sekund 5, bo gdyby się dało to każda śrubka byłaby rozmontowana na części i zapakowana na płasko (żeby taniej magazynować i łatwiej transportować).

Miałam już wczoraj sobie fotkę w niej zrobić, ale dopadła mnie klątwa innego odcienia - na 8motków (już teraz wiem, że zużyję góra 4) akurat ten pierwszy był ciemniejszy od reszty, i akurat ten jeden miał najładniejszy kolor :/

Zachowuję jednak rownowagę emocjonalną albowiem już mam tył, mam oba przody, mam nawet jeden rękaw, wystarczy tylko dorobić drugi, zszyc to wszystko i przekonać się,ze za diabła nic do siebie nie pasuje ;)

piątek, 15 lutego 2008

W końcu zaświeciło słonko :)

Natchniona na forum Kaiem przez Fiubzdziu zapragnęłam mieć takie cud wdzianko:
http://farm3.static.flickr.com/2171/1940366807_3aebb1080f_o.jpg
Wyprawiłam się wczoraj "do miasta" w poszukiwaniu ciemnobrązowej włóczki.
A pasmanteriach zawsze wpadam w amok, zapominam po co przyszłam, wychodzę z torbą nie wiadomo w jakim celu kupionych włóczek.
Tym razem wyszło całkiem nieźle - kupiłam to co trzeba, plus coś, czemu nie mogłam się oprzeć:

800 g Liwii (to moja pierwsza włóczka z wełną, która na pewno będzie gryźć, ale kolor ma fantastyczny, więc warto się poświęcić). Ilość przesadzona, bo jeszcze w pasmanterii zakładałam, że zrobię długi rękaw, teraz powoli skłaniam się do wersji z krótkim, ale...kto powiedział, że od przybytku głowa boli ;)

Ten drugi kłębuszek to Kotek (400 gram kupiłam) w kolorze, co do którego mogę tylko powiedzieć, że "trąci różem". Mąż stwierdził że to kolor koktailu truskawkowego, a ja jak sie teraz przyglądam, stwierdzam że owszem - koktailu być może, ale malinowego - w każdym razie kolor apetyczny i należało koniecznie go mieć. Mam nawet pomysł co z Kotka wydłubać - marzy mi się model nr 1 z Vogue Knitting Spring/Summer 2003:)

Tymczasem z Liwii wczoraj wieczorem, wydłubałam tyle:

Warkocz wg wskazówek Fiubzdziu, "część gładka" wg podszeptu Klary. Po ostatnim topie robótka drutami 5,5 idzie piorunem, aż miło :)



Posted by Picasa

poniedziałek, 11 lutego 2008

Trwało to dłużej niż sądziłam

Prawie gotowa (zostało parę nitek do pochowania).

Bez rozcięcia i z 9 kwiatkami zamiast 11 na ramiączkach. Jeszcze nie miałam odwagi przymierzyć (też tak macie?;))

I znowu problem - w co się bawić :(
Posted by Picasa

piątek, 8 lutego 2008

Porządki w "nigdy nie dokończonych"

W tak zwanym międzyczasie prawie historyczne zdjęcie odkurzonej, nigdy nie dokończonej robótki - zazwyczaj w takim stadium utykam (praca z cyklu "robione "na oko" w ciąży").

To model z Phildara robiony z mieszanki bawełniano akrylowej Yarn Art-u, o ile pamiętam szydełkiem 2.

Zdjęcie niemal historyczne bo dekolt zaraz zostanie spruty. Nie przepadam za obrożami, a tutaj musiałabym ją zrobić. Zamierzam poszperać za jakimś ładnym rozwiązaniem na dekolt :)
Posted by Picasa

środa, 6 lutego 2008

Jak to jest...

...dłubiesz sobie aktualną robótkę, w kolejce piętrzą się miliony pomysłów, schematów "do natychmiastowego zrobienia"- aż świeżbi, żeby posłać w diałby przyszywanie ostatniego rękawa albo chowanie nitek.

W końcu nadludzką siłą woli doprowadzasz rzecz do końca - i co? Nagle okazuje się, że właściwie żaden w kolejce nie chwycił Cię tak za serce żeby od niego zacząć.

Dziesiątki włóczek pochowanych w szufladach, ale właściwie żadna nie jest fajna (gdzie ja miałam oczy jak je kupowałam???)

No i męczysz się wieczór, dwa, kręcisz się niespokojnie ("życzliwe": Słuchaj może byś zaczęła dłubać cokolwiek, żeby zająć ręce?).
No to zajmuję - odkurzyłam cos "wysłanego w diabły" z dwa miesiące temu (akurat musiałam zacząć cos genialnego "do natychmiastowego zrobienia").

Topik z czerwcowej Sandry - model 23. Włóczka taka sama jak w Anusiaczkowym wydaniu - pomarańczowa Sonata. Włóczka z odzysku bo w poprzednim wcieleniu była wrzaskliwym szydełkowym sweterkiem wg wzoru z Żurnala Mod ;)
Tradycyjnie o numer mniejsze druty - bąbelki i serca drutkami 3,5 - środek trójkami.
Na razie kończę tył, na ile się da powolutku, tak żeby starczyło do kolejnego pomysłu...


Posted by Picasa

niedziela, 3 lutego 2008

Skończony!

Z tej strony wygląda najlepiej >:) Z bąbelkami masywnie, bez bąbelków łyso. Dodatkowa atrakcja - trzeba je wyduszać bo lubią się chować.

Zdjęcie nieostre bo statyczne lansowanie się nigdy nie było moją mocną stroną

Schemat bardzo dokładnie rozpisany, dłubie się go komfortowo, prosto i dookoła ( zszywamy tylko rękawy).

I jeszcze jedno - dla włóczki tej grubości musiałam zrobić trochę więcej rzędów do pachy. Widać w orginale włóczka była grubsza.
Z Posted by Picasa