Doprowadziłam tułów Wisterii do końca. Przymierzyłam, ponaciągałam, pokonsultowałam się z rodziną i wydałam wyrok skazujący - będzie prucie.
Skazałam ja, nie rodzina. Z powodu wybrzuszenia, jakie robi się na plecach. Wiedziałam, że jakieś będzie (na Ravelry tylko te opięte tego nie mają) ale to zdecydowanie by mnie męczyło. A gdyby męczyło, leżałoby pewnie w szafie.
Obie strony swetra są identyczne, ale z przodu ratuje mnie biust. Gdyby, dla symetrii, natura obdarowała mnie garbem na odpowiedniej wysokości - sweter leżałby jak ulał ;)
Teoretycznie mogłam się zorientować wcześniej, ale ciągle brnęłam dalej mając nadzieję, że luzy na biodrach jakoś zniwelują całość. Jak luzy na biodrach nie zniwelowały (bo ich w ogóle nie uzyskałam), dorobiłam parę rzędów rękawów, licząc na to, że ściągnięcie pach pomoże. Nie pomogło. Stoi sobie teraz Wisteria na manekinie z torbą na plecach i czeka na sprucie.
Zrobię to za jakiś czas, chwilowo nie mam ochoty w ogóle jej ruszać. Nie mam też pomysłu co w niej zmienić, na biuście leży świetnie, rękawy też są dobre. Sam tył jakoś uszczuplić? Czegoś takiego jeszcze nie robiłam :)
Nie mam ochoty brać się za cokolwiek innego (możliwe, że wówczas nie wróciłabym do Wisterii w ogóle).
Odreagowałam sobie niepoważnie - poszłam w kulki (ta z prawej to pierwsza, ale z każda kolejna będzie lepsza;)):
Niepraktyczne, owszem. Przyjemne - bardzo. Znalazłam sobie nawet niezłe wytłumaczenie - kulki będą robić za dekorację (na Ravelry jedna mama dziecka w fazie Pszczółki bardzo je sobie chwaliła). Będą też robić za zabawki w chwili, kiedy Pszczoła tradycyjnie zgarnie wszystko co się na meblach mieści. Wykorzystam na nie resztki Puchatki i te wszystkie minikłębki, które babcia zebrała dla mnie po sąsiadkach. Wypcham całość wkładem starej poduszki.
Acha - podobno koty będą Was za te kulki kochały;)
8 komentarzy:
No tak, na nagłe wyskoczenie garba nie ma co liczyć, nawet, jakbyś zaczęła przepracowywać się jak szalona, bo podobno od pracy taki garb może urosnąć... *^v^* Trudno, lepiej pruć niż skończyć i walnąć na dno szafy, żeby nigdy nie założyć! Co do tyłu - może zrobić na srodku pleców takie wcięcie, jak się robi po bokach na talię? Hm...
Kulki bardzo praktyczne! Nawet dla nieposiadaczy kotów - możesz je wypełnić przed zaszyciem mieszanką pachnących ziół - np.: lawendą, i zawiesić w szafie albo wrzucić do szuflady z bielizną (a nawet do torby z włóczkami) - delikatny zapach przeniknie do tkanin a przy okazji nie będzie moli! *^v^*
Szkoda Wisterii :(
Musowe prucie może spowodować znielubienie robótki, a przynajmniej u mnie często tak się dzieje. Ale powtórzę za brahdelt, że lepiej spruć, niż jakby miała leżeć non stop w szafie. Trzymam kciuki za powrót do Wisterii :)
Trudno- ale następna wersja będzie już idealna. A kulkami mnie powaliłaś- nie mam wyjścia, muszę mojemu Ignacemu taką zrobić tylko poproszę o instrukcję. Pozdrawiam cieplutko.
przykre to prucie!
zawsze znajdzie się jakaś gadzina z którą wszystko idzie jak po grudzie...
Kuleczki fantastyczne :))nie tylko dla dzieci i kotków
szkoda Wisterii - zapowiadał się śliczny sweterek
szkoda tej wisterii..szkoda twojej pracy a najbardziej szkoda,ze to piekny sweterek mogl byc..jest..ale szkoda,ze tylko z przodu...moze znajdzie sie jakis sposob mniej radykalny na tyl?...bo wisteria wyglada swietnie z tej wloczki i w tym kolorze..och..szkoda..szkoda...a kulki sa swietne:)...pozdrawiam ania
Szkoda,szkoda....
Bo generalnie bardzo ładnie wygląda.
Myślę ,że jednak będziesz musiała sam tył "uszczuplić".
Z tego ,co widzę,bania robi się pod zawijasami;a więc tam musisz pozbyć się kilku oczek;na pewno dasz sobie radę
Prześlij komentarz