środa, 1 października 2008

Ciemne chmury

Doprowadziłam tułów Wisterii do końca. Przymierzyłam, ponaciągałam, pokonsultowałam się z rodziną i wydałam wyrok skazujący - będzie prucie.

P1210532 P1210538

Skazałam ja, nie rodzina. Z powodu wybrzuszenia, jakie robi się na plecach. Wiedziałam, że jakieś będzie (na Ravelry tylko te opięte tego nie mają) ale to zdecydowanie by mnie męczyło. A gdyby męczyło, leżałoby pewnie w szafie.

P1210540 P1210534

Obie strony swetra są identyczne, ale z przodu ratuje mnie biust. Gdyby, dla symetrii, natura obdarowała mnie garbem na odpowiedniej wysokości - sweter leżałby jak ulał ;)

Teoretycznie mogłam się zorientować wcześniej, ale ciągle brnęłam dalej mając nadzieję, że luzy na biodrach jakoś zniwelują całość. Jak luzy na biodrach nie zniwelowały (bo ich w ogóle nie uzyskałam), dorobiłam parę rzędów rękawów, licząc na to, że ściągnięcie pach pomoże. Nie pomogło. Stoi sobie teraz Wisteria na manekinie z torbą na plecach i czeka na sprucie.

Zrobię to za jakiś czas, chwilowo nie mam ochoty w ogóle jej ruszać. Nie mam też pomysłu co w niej zmienić, na biuście leży świetnie, rękawy też są dobre. Sam tył jakoś uszczuplić? Czegoś takiego jeszcze nie robiłam :)

Nie mam ochoty brać się za cokolwiek innego (możliwe, że wówczas nie wróciłabym do Wisterii w ogóle).

Odreagowałam sobie niepoważnie - poszłam w kulki (ta z prawej to pierwsza, ale z każda kolejna będzie lepsza;)):

P1210543 

Niepraktyczne, owszem. Przyjemne - bardzo. Znalazłam sobie nawet niezłe wytłumaczenie - kulki będą robić za dekorację (na Ravelry jedna mama dziecka w fazie Pszczółki bardzo je sobie chwaliła). Będą też robić za zabawki w chwili, kiedy Pszczoła tradycyjnie zgarnie wszystko co się na meblach mieści. Wykorzystam na nie resztki Puchatki i te wszystkie minikłębki, które babcia zebrała dla mnie po sąsiadkach. Wypcham całość wkładem starej poduszki.

Acha - podobno koty będą Was za te kulki kochały;)

8 komentarzy:

Brahdelt pisze...

No tak, na nagłe wyskoczenie garba nie ma co liczyć, nawet, jakbyś zaczęła przepracowywać się jak szalona, bo podobno od pracy taki garb może urosnąć... *^v^* Trudno, lepiej pruć niż skończyć i walnąć na dno szafy, żeby nigdy nie założyć! Co do tyłu - może zrobić na srodku pleców takie wcięcie, jak się robi po bokach na talię? Hm...
Kulki bardzo praktyczne! Nawet dla nieposiadaczy kotów - możesz je wypełnić przed zaszyciem mieszanką pachnących ziół - np.: lawendą, i zawiesić w szafie albo wrzucić do szuflady z bielizną (a nawet do torby z włóczkami) - delikatny zapach przeniknie do tkanin a przy okazji nie będzie moli! *^v^*

Fiubździu pisze...

Szkoda Wisterii :(

Agnieszka Baran pisze...

Musowe prucie może spowodować znielubienie robótki, a przynajmniej u mnie często tak się dzieje. Ale powtórzę za brahdelt, że lepiej spruć, niż jakby miała leżeć non stop w szafie. Trzymam kciuki za powrót do Wisterii :)

edi-bk pisze...

Trudno- ale następna wersja będzie już idealna. A kulkami mnie powaliłaś- nie mam wyjścia, muszę mojemu Ignacemu taką zrobić tylko poproszę o instrukcję. Pozdrawiam cieplutko.

myszoptica pisze...

przykre to prucie!
zawsze znajdzie się jakaś gadzina z którą wszystko idzie jak po grudzie...

Anonimowy pisze...

Kuleczki fantastyczne :))nie tylko dla dzieci i kotków
szkoda Wisterii - zapowiadał się śliczny sweterek

persjanka pisze...

szkoda tej wisterii..szkoda twojej pracy a najbardziej szkoda,ze to piekny sweterek mogl byc..jest..ale szkoda,ze tylko z przodu...moze znajdzie sie jakis sposob mniej radykalny na tyl?...bo wisteria wyglada swietnie z tej wloczki i w tym kolorze..och..szkoda..szkoda...a kulki sa swietne:)...pozdrawiam ania

dagny14 pisze...

Szkoda,szkoda....
Bo generalnie bardzo ładnie wygląda.
Myślę ,że jednak będziesz musiała sam tył "uszczuplić".
Z tego ,co widzę,bania robi się pod zawijasami;a więc tam musisz pozbyć się kilku oczek;na pewno dasz sobie radę