czwartek, 13 listopada 2008

Knit Picks - ciąg dalszy

Tak bardzo chciałam obiektywnie ocenić te drutki, że przegięłam w drugą stronę :) Zdaje mi się teraz że strasznie je skrytykowałam ;) A im dłużej nimi dziergam tym bardziej czuję różnicę (czuje się ją szczególnie wtedy, kiedy wraca się na chwilę do starych drutów).

Wczoraj podziergałam nieco dłużej i widzę, że jednak czubki są jednak bardziej ostre. Tutaj jest fotka porównująca min Knit Picks'y do Addi Turbo, więc ja nie będę się męczyć i próbować zrobić ostrej fotki w tym marnym listopadowym oświetleniu.  Podaję też linki do dwóch opisów tych drutów, które między innymi studiowałam przed zakupem (opis pierwszy i opis drugi ).

To, ze są gładziutkie najbardziej rzuca się "w oczy" przy pracy na grubej włóczce. Wczoraj podziergałam na próbę 10-tkami - przesuwają się po włóczce jak po maśle. Jedyny wysiłek, jaki trzeba włożyć wynika z tarcia włóczki o samą włóczkę.

Żyłka - no tutaj nie jestem w stanie powiedzieć  nic konkretnego. Podtrzymuję, że jest podobna do żyłki bambusowych Addi. Jest podatniejsza i miększa od większości żyłek, jakie posiadam w domu. Waham się jedynie, jeśli chodzi o żyłkę drutów Prym - one naprawdę mają fajną miękką żyłkę, która się tak mocno nie skręca. Niestety nie miałam jeszcze czasu wypróbować Magic Loop-a na Prymach. Nie jest to taki czysty plastik, z jakim spotykałam się do tej pory, trudno mi ją opisać. Nie jest masakrycznie gładka ale po prostu nie przeszkadza podczas robótki. Nie trzeba się z nią mocować nie zwija się w pętelki (oczywiście jeśli zabierzemy się za skarpetę z długością 120 cm to będzie nam się pałętała).

Myszoptico, chętnie zobaczyłabym to 'wymykanie się" żyłki z robótki - ciekawa jestem jak to wygląda. Przy Magic Loop nie zaobserwowałam niczego podobnego. Tutaj jest film, z którego nauczyłam się jak to robić. Pani demonstrująca technikę używa właśnie Knit Picks'ów więc masz okazję zaobserwować jak to wygląda i jak one się zachowują.

Z długości, które są w zestawie najczęściej oczywiście korzysta się z 80cm. Prawdę mówiąc zastanawiałam się do czego wykorzystam 60 cm. Drutki są na tyle długie, że dużego pola manewru żyłką nie ma. Do Magic Loop-a lepsza 80-tka (chociaż 120 też robiłam i jedyne utrudnienie to większa ilość żyłki do przeciągnięcia). Uzyłam więc tej 60cm do robienia sweterka dla Majki, ale wydaje mi się, że przy takiej fajnej żyłce spokojnie wystarczyłaby mi długość 80 cm do mniejszych robótek. Żyłka 120 wydaje im się strasznie długa ;) Ale zaczęłam ją testować i do mierzenia jest fantastyczna. Zaczęłam wczoraj testowo kardigan robiony od góry bezszwowo - pięknie można mierzyć w każdej chwili, to jest właśnie to o co mi chodziło:) Bałam się, że taka długa żyłka będzie przeszkadzać - jednak jest to trochę "kabla" pętającego się w okolicy. Nie przeszkadzała, nawet nie trzeba specjalnie dużo żyłki przesuwać - robótka ładnie na niej leży, nie zsuwa się za bardzo - korzysta się więc właściwie tylko z takiego kawałka, jaka długa jest robótka.

Bałam się operacji zmiany długości żyłki - ale da się do zrobić podczas dziergania - jeśli mamy w robótce żyłkę 80 cm a chcemy większą: wykręcamy drutek z końca robótki i zastępujemy go zaślepką, uzyskany drutek zaś dokręcamy do dłuższej żyłki. Po przerobieniu rzędu mamy robótkę na dłuższej żyłce.

Nadal czuję się nieswojo po tak sporym wydatku finansowym. Myślę jednak, że to dlatego, że wydałam tyle na raz. Jeśli podzielić cenę całości przez 10 (bo tyle par drutów kupiłam nie licząc żyłek) to jedna sztuka kosztuje nieco ponad 18 złotych. A przecież tak naprawdę wirtualnie ma się tych par znacznie więcej - bo razy 4? Żal tylko, że nie mogłam od takiego kompletu zacząć, przed kupieniem iluś par drutów prostych, później na żyłce (a każda innej firmy, niektóre kiepskiej jakości).

Edi-bk - te druty możesz sobie zobaczyć na stronie Knit Picks, ja je kupiłam w sklepie Wolllust - w dużym zestawie (na Europę ten zestaw jest trochę inny, wyrzucili jeden typowo amerykański rozmiar drutka). Zastanawiam się jak to możliwe, żeby drut wpływał na równość oczek. Rozumiem gdybym wcześniej robiła na jakimś kompletnym badziewiu, ale nie na porządnych teflonowych drutkach. Chyba jeszcze porobię kilka próbek, żeby uspokoić sumienie.

Fiubzdziu - dostałam potwierdzenie, ale o losowaniu ani widu ani słychu, dziewczyny chyba znowu się "zawiesiły":) Poźniej będziemy latały jak szalone za sprawunkami, żeby się wyrobić z terminem ;)

Lauro - przykro mi ogromnie :(

Brahdelt - jak sobie człowiek w wyobraźni nawymyśla i nawydziwia to nie ma szans na znalezienie w 100% odpowiadającego egzemplarza;)

Karino - ja to nazywam gadulstwem i nieposkromioną skłonnoscią do nadużywania zdań wielokrotnie złożonych (najczęściej kończy się to błędną składnią). Cieszę się, że dajecie radę jednak to czytać. Sama po napisaniu takiego posta nie mam cierpliwości czytać go drugi raz. Obiecuję, ze w następnym poście będą już "obrazki" :)

Strasznie przynudzam z tymi drutami. Tak się przy nich zasiedziałam, ze zaniedbuję kolejny punkt akcji LMZS - zapisałam się na e-mailowy kurs relaksacji. Próbowałam tego parę lat temu, ale ponieważ wymagało to konsekwencji temat upadł. Wczoraj dostałam 3-cią lekcję a jeszcze nie odrobiłam dwóch poprzednich!

10 komentarzy:

Weronika pisze...

Strasznie kusisz :))
A propos tego "wyślizgiwania się" żyłki spomiędzy oczek.. ostatnio gdy kupiłam Addi i przetestowałam je właśnie w taki sposób odkryłam Amerykę jak te wszystkie babki robią skarpetki na 40 stkach albo i dłuższych... (jasne, że można wyciągać tę żyłkę za każdym razem, ale dla mnie to jakiś horror ;), a dzięki porządnej żyłce można to pominąć, bo sama to robi..)

Kath pisze...

Strasznie mnie to intryguje. Bo nie potrafię sobie tego wyobrazić - jesli robię mały obwód to muszę jeden drutek wysunąć z robótki bo inaczej nie dam rady dziergać - drutki są za długie. A jesli ten drutek wysunełam, to muszę przy kolejnym okrążeniu drutek wsunąć w oczka z powrotem (w magic loop). Nie ma jakiegoś filmu do tego? albo fotki zrób? uświadomię się chociaż:)

Kocurek pisze...

Kasiu, mnie kolejny raz powaliło. Qrcze zastanawiam się dlaczego wcześniej na to nie wpadłam ( tylko kupiłam tyle par innych drutów). Kusisz i to strasznie , ale Twoje kuszenie jest pozytywne z tego powodu ,że Ty nie kupujesz na pałę( tak jak ja:) ), czytasz , sprawdzasz, testujesz i Twoja opinia potym wszystkim jest OK.
Nie wytrzymałam czytając Twoje posty ( mnie one nie nudzą tylko dają garść pożądnych informacji)i zakupiłam ( narazie na próbę) zestaw 3 par drutków i 1-en dodatkowy. Muszę wypróbować ( bo moje ręce ostnio odmawiają mi posłuszeństwa i coraz trudniej mi cokolwiek robić) czy właśnie do moich dłoni będą OK.
Tutaj podam stronkę gdzie je zakupiłam.
Teraz ja czekam z niecierpliwością :)

Pozdrawiam serdecznie
Kocurek


http://www.getknitted.com/acatalog/copy_of_Options_Interchangable_Needles.html

Anonimowy pisze...

Wszystkie znaki na niebie i w Twoim wpisie wskazują, że te druty trzeba mieć! Film rozwiał wszystkie moje wątpliwości, drutki sa rewelacyjne i warte swojej ceny.

Kath pisze...

Dziewczyny, błagam, nie kierujcie się moją opinią bo nie chce Was mieć na sumieniu! Starałam się być tak mało entuzjastyczna jak tylko się da. Te druty to nie ósmy cud świata i na pewno nie zmierzą się z waszymi marzeniami. Ja tylko piszę, że to dokładnie to, czego oczekiwałam. Jeśli wyjdzie ten komplet Addi to ja mam wielką nadzieję, że nie będę miała okazji porównania ich z moimi drutkami :) W koncu to byłby masochizm porównywalny z chodzeniem po sklepach z butami, kiedy właśnie nabyło się wymarzone ;)

antosia pisze...

Ok jest długo, ale praktycznie i o to właśnie chodzi. Po drugie to my jesteśmy szybko czytające. Bo tyle blogów "oblecieć" ...Mnie szybciej idzie czytanie niż drutowanie:)))

myszoptica pisze...

kath, no normalnie cię uwielbiam za ten filmik!!!! dzięki:)
widzisz jeśli ktoś (w tym przypadku ja) jest niedouczony to kombinuje i stosuje rozmaite konfiguracje żyłkowe, moze nie w pełni profesjonalne:) a potem zawraca głowę przyzwoitym ludziom:)))))

Kath pisze...

Myszoptico - wiesz jak ja podchodziłam długo do tego Magic Loopa? tak strasznie brzmiał, że nie miałam odwagi tego obejrzeć - a to takie prostactwo - na takie proste rzeczy najtrudniej wpaść! I założę się, że z niektórymi naszymi żyłkami da się to cudo zrobić.

Brahdelt pisze...

Na kamizelkę zeszło mi 350 g, ale robiłam podwójną nitką. A golf w pierwowzorze jest też warkoczowy, wyrabiany chyba w poprzek i doszyty, ale już by mi włóczki nie starczyło na takie frymuśności. ^^
Gdzie widziałaś opis tej sukienki?.... *^v^*

izuss1 pisze...

Kath, niniejszym Cię nominuję - szczegóły u mnie :)