Działo się działo.Wpis będzie dosyć chaośniczy - postaram się jednak opisywać zgodnie z chronologią wydarzeń :)
Narozrabiałam wczoraj. Nic takiego, z czego nie rozgrzeszyłaby mnie typowa drutomaniaczka, ale jednak. Zmarnowałam całą majodrzemkę na szperanie po sieci. Szukałam inspiracji do kolejnych robótek (bo znowu nic mnie za gardło nie chwyta) . Na Osince dziewczyny mają taki wątek z modelami wyszperanymi z katalogów. Spodobały mi się:
- to dlatego, że podobne do samuraja, a wygrażałam się niedawno, że jeszcze do niego wrócę.
- bo są piękne, ten z prawej to możnaby chyba uzyskać krzyżując Aglay'owy żakiet z Dropsa i rękawy Brahdeltowej Grenlandii ?
Na koniec takie cudo:
Drutami wyobraźni wiedziałabym nawet z której strony zacząć, gdzie odłożyć oczka, gdzie później je dołożyć, ale w praktyce pewnie by się to w ogóle nie układało (i pewnie nie dałoby się tego nosić ;))
Wyszperałam też coś takiego:
Troszkę bardziej podoba mi się wersja z prawej, ale jak znam życie będzie odstawać na plecach a ja będę kląć wniebogłosy ;)
Pierwsza wersja pojawiła się w którymś z Voque Knitting w postaci obszernego płaszcza. Myślę, ze gdyby wziąć dużo mniejsze druty nie powinno być z wdziankiem problemu :) Miałam już opis w rękach i szłam po bordową Chainette (grzeje ławę od czasów projektu "z archiwum X" ) ale trafiłam na takie dwa motki Ultra Kasmir:
Coś mnie tknęło i postanowiłam sprawdzić jak te dwie włóczki wyglądałyby razem:
Mówcie co chcecie - mnie ten efekt zachwycił, Postanowiłam od razu zrobić sweterek z Phildara- o taki:
Na drutach 8 mm (najgrubsze jakie mam) wydłubałam na okrędkę ze 20 centymetrów... i zmieniłam zdanie :)
Sprułam całość (przelicznik był prosty 10 oczek na 10 centymetrów, zatem 42 oczka na 42 centymetry, czyli wszystko wyszło dużo za szerokie :)) i postanowiłam przymierzyć się do Twiggy Tunic. Link prowadzi do najładniejszego moim zdaniem (i Kroowki) sweterka na Ravelry wykonanego wg tego wzoru.
Wzoru nie posiadam zatem na podstawie zdjęć i po konsultacjach z Kroowką (która ten sweterek napoczęła wcześniej ode mnie) wydziergałam dzisiaj tyle:
Zdjęcie robione mocno wieczorową porą, więc wygląda to dosyć ponuro.
Byłoby więcej, ale trzy razy prułam i trzy razy zmieniałam zdanie (a bąbelki i tak nie wychodzą tak jak trzeba. Jak widać "oka" są duże, przy bąblach i na skraju warkoczy szczególnie :/ Sweter robię obcisły na tyle, że chyba zrezygnuję z odejmowania oczek na talię (trzeba gdzieś mieścić obiad). Założyłam, że ma być tak wąski, żeby napinał się na ciele tak mocno jak w wykonaniu Natsuko.
Pszczółka śpi, za chwilę zaczynają się filmy - podciągnę jeszcze dzisiaj conieco.
Poza tym nawiązałam dwa nowe kontakty - pierwszy z pasmanterią (Brahdelt - właśnie tą bez adresu). Domyślam się, że to kiedyś była pasmanteria, teraz już tylko internetowa. Pani poinformowała mnie, że mają szerszy asortyment od prezentowanego i jeżeli sprecyzuję, jakiego typu włóczki mnie interesują istnieje możliwośc przesłania próbek. Zobaczymy jak się korespondencja rozwinie.
Kontakt drugi (przemiły) - z Panią Dorotą od celtyckich szali i swetrów (w galerii Inter-Fox). Pani Dorota oprócz swetrów udostępnia w sprzedaży (na Etsy) wzory.
Bardzo spodobał mi się jeden z szali prezentowanych w galerii dlatego napisałam do Pani Doroty maila z listą pytań. Otrzymałam bardzo miłego, obszernego maila z wyczerpującą odpowiedzią. Pani Dorota była bardzo pomocna, zaoferowała pomoc w razie problemów, a do zakupionego wzoru dołączyła schemat całego szala :) Pozostaje zdecydować się w końcu na kolor i zamówić włóczkę w Inter-Fox'ie!
Na koniec - podjęłam w końcu decyzję, co dalej z moim urlopem wychowawczym. Co prawda zaklepałam sobie od razu trzy lata ale plan był taki, że wracam do pracy we wrześniu. Od tego czasu ciągle miotam się między chęcią pozostania z Pszczółką, a obawą, że im dłużej pozostanę na wychowawczym, tym większe zagrożenie, że nie będę miała do czego wracać. Nikt oczywiście nie grozi mi zwolnieniem, ale wiadomo, jak wszystko szybko się zmienia. Założyłam sobie, że w piątek dam ostateczną odpowiedź. No i chyba już wiem (chyba że przez noc się rozmyślę?) - zostaję jeszcze na rok. Czuję się trochę jak desperatka rzucająca się na oślep w taką decyzję, pocieszam się jednak myślą, że chyba mam zdrową hierarchię wartości?
Tylko komu ja się przez kolejny rok pokażę w tych wszystkich swetrach ;)
Rozpisałam się oczywiście, a trzeba zmykać - od siedzenia na sieci rządków nie przybywa...
Ps. ... w końcu zrobię fotkę swojego stanowiska pracy - _bardzo_ nieergonomiczne. Właściwie zaczynałam od robienia na drutach w pozycji leżącej (z powodu pleców). Koleżanki się dziwiły że tak się da. Da się ale nie za długo, bo strasznie się później w głowie kręci :) Fotel komputerowy mam z oparciem - więc ciągle zahaczałabym łokciami. Fotel bujany mam (stoi teraz u rodziców co prawda ale jest mój ;)) i nie wydaje mi się, żeby był wygodny na dłuższą metę :) Marzył mi się taki fotel z Ikei (ale i gdzie indziej można go kupić) - taki stojący stabilnie, ale można się na nim lekko huśtać - wiecie o co mi chodzi? :)