Skończyłam koło wtorku, po drodze zaliczyłam kilka ataków serca (jak to przy blokowaniu), wczoraj zdobyłam stosowny pasek – i oto jest:
Podoba mi się. Nic nie poradzę. Zrobiła się z tego wielka płachta, żyje toto na ciele własnym życiem, wymyka się spod kontroli. Chyba tylko Francuzki potrafią takie rzeczy nosić z wdziękiem – ale i tak mi się podoba!
Wczoraj zaliczyłam pierwsze publiczne wyjście, jutro w nim idę do pracy – no chyba bardziej już nie mogę pokazać że mam do tego wdzianka słabość? :)
Zużyłam niecałe 8 motków Merino 2000 (to szare, które leżakowało u mnie od roku. Ściągacz robiony na 3,5 mm, reszta na 4 mm. Stąd zresztą moje stany przedzawałowe – jak sobie całośc pięknie zamoczyłam w płynie do płukania (życie mnie niczego nie nauczyło;)) to mi się pięknie ściągacz wyrównał z resztą wdzianka i przestał pełnić swoją funkcję.
Miałam ochotę draństwem rzucić w kąt, a co najmniej spruć. Wzięłam jednak szydełko i obrobiłam brzeg – nie wygląda to tak samo jak w oryginale ale i tak mi się podoba :)
Całość robi się banalnie prosto – to po prostu długi pas, który w ostatnim rzędzie sprytnie się łączy (bez szycia) w literę T. Nie umiem niestety tego klarownie opisać. Lepszy byłby rysunek, ale sami rozumiecie – pogonili by mnie za publikację takich treści :)
Teraz dumam, czy nie zrobić sobie jeszcze jednej wersji - z jasnośliwkowego Ideala, na drutach 3 – 3,5 mm :)
Przy okazji pytanie jak myślicie – co nadałoby się na takie wdzianko? To model Kaino z albumu Berroco: Norah Gaughan Vol 1. Szczególnie podoba mi się taka lekko mechata wersja, jak na załączonym linku (acha – podają próbkę 20 x 26)
Na koniec dziękuję pięknie za wyrożnienia, które ostatnio otrzymałam. Przykro mi, że tak rzadko ostatnio się udzielam – powód jest prosty – mnóstwo różnych spraw zwaliło mi się na głowię, nie mam głowy do tego, by siąść przy komputerze, często nie mam ochoty spojrzeć na druty. Po prostu taki czas. Będę pisać zdecydowanie rzadziej, będę dziergać zdecydowanie dłużej dopóki, nie uda mi się wypłynąć na spokojniejsze wody. Dziękuję za każdy wspierający komentarz – dzięki nim wiem że ciągle jestem częścią tej małej (???) społeczności :)